W środę 5 listopada Kayah obchodziła swoje 58. urodziny. Trzeba przyznać, że ten rok nie był dla artystki najłatwiejszy, a wręcz przeciwnie. W lutym pożegnała ojca, a we wrześniu zmarła jej mama. Te dwa tragiczne wydarzenia z pewnością sprawiają, że obecny czas jest dla niej bardzo trudny. Pełen tęsknoty i emocji, o czym nieraz wspominała w wywiadach. W ciężkich chwilach pasja do muzyki jest dla niej jedyną odskocznią. Jak wynika z zapowiedzi, już niedługo ukaże się reedycja debiutanckiej płyty "Kamień", z okazji 30-lecia twórczości Kayah. W najnowszym wywiadzie dla "Polityki", piosenkarka wróciła pamięcią do początków swojej kariery, które nie były usłane różami. Wspomniała też o kontrowersyjnej sytuacji z bośniackim muzykiem, która ciągnie się za nią latami.
W 1999 roku Kayah rozpoczęła współpracę z Goranem Bregoviciem. Wówczas nagrali oni wspólną płytę "Kayah & Bregović", która cieszyła się niezwykłym zainteresowaniem i popularnością wśród fanów. Mimo wspólnego i dość dużego sukcesu, współpraca zakończyła się w nieprzyjemnych okolicznościach. Kayah twierdziła, że nie została odpowiednio wynagrodzona za album, jaki razem wydali. Po medialnej burzy doszli jednak do porozumienia i z powrotem zaczęli jeździć razem w trasy i grać koncerty.
To jednak nie rozwiązało wszystkich problemów. Kontrowersje wzbudzał fakt, że pochodzący z Bośni muzyk ma prorosyjskie poglądy i niejednokrotnie opowiadał się publicznie za Władimirem Putinem. To nie spodobało się i bez wątpienia budziło niesmak nie tylko przez poglądy Gorana Bregovića, ale również przez to, że Kayah sama wielokrotnie podkreślała, że stoi murem za Ukrainą. Dlaczego więc współpracuje z kimś, kto ma aż tak odmienne zapędy? We wspomnianym wywiadzie dla "Polityki" artystka skomentowała właśnie tą sytuację. To co powiedziała nie było jednak zbyt dosadne, a bardziej powściągliwe i nie rozwiało wszelkich spekulacji.
Po pierwsze, jesteśmy osobnymi organizmami i nie mogę odpowiadać za czyjeś poglądy. My o tym nie rozmawiamy. Co najwyżej on pyta, jak mój syn, a ja, co mu uprasować
- tłumaczyła.
Te słowa nie zakończyły tematu. W dalszej części wywiadu Kayah posunęła się o krok dalej i w pewnym momencie zaczęła nawet bronić muzyka. Jej zdaniem każdy ma prawo do własnych poglądów, a co za tym idzie, nie może zabronić koledze po fachu, aby ten przestał popierać to, w co wierzy. Wspomniała też, że muzyk z Bośni ma jedynie biznesowe podejście do muzyki. Mimo wszystko zapewniła jednak, że zarówno ona, jak i Goran Bregović są przeciwni rosyjskiej agresji na Ukrainę. "Każdy ma prawo do własnego określenia swojego kręgosłupa moralnego. Jemu jest wszystko jedno, gdzie gra, bo muzykę traktuje jak biznes. Ale to nie znaczy, że opowiada się za zbrodniami i zbrodniarzami. Ostatnie nasze koncerty, gdzie na scenie byli i Bułgarzy, i Cyganie, i górale, zapowiadałam, że wszyscy, jak tu stoimy, jesteśmy przeciwko wojnie" - wyjaśniła. Co o tym sądzicie?
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Polski pisarz został przyłapany na okradaniu klientów sklepu na Islandii. Wydał oświadczenie
Rola w "Drugiej Furiozie" dużo kosztowała Damięckiego. Wspomina znaczącą rozmowę z żoną
Czesał Nawrocką na okładkę magazynu. Takie ma teraz zdanie o pierwszej damie
"Top Model" w ogniu krytyki. Widzowie rozwścieczeni po ostatnim odcinku
Królikowski na rozprawie rozwodowej. A Opozda? Tego nikt się nie spodziewał
Afery wokół Wyszkoni i Konkola ciąg dalszy. "To weszło na drogę prawną"
Zawrzało kilka dni przed półfinałem "Tańca z gwiazdami". Nagła zmiana rozsierdziła widzów
Niebywałe sceny w "Top Model". Takiego zakończenia odcinka nikt się nie spodziewał
Burmistrz Nowego Jorku poznał ukochaną przez aplikację. "Jest nie tylko moją żoną, lecz także niesamowitą artystką"