12 września na Netflix trafiła kontynuacja czwartego sezonu "Emily w Paryżu". Choć produkcja zbiera mieszane recenzje, cały czas jest jednym z największych hitów platformy. Fanami serialu nie są zwłaszcza Francuzi, którzy wielokrotnie zarzucali jego twórcom przedstawianie życia we Francji w stereotypowy i mijający się z prawdą sposób. Mimo to na udział w "Emily w Paryżu" zdecydowała się Brigitte Macron, która w najnowszym sezonie zagrała samą siebie.
To, w jakiej roli francuska pierwsza dama pojawi się w hicie Netfliksa, przez długi czas utrzymywane było w tajemnicy. Informację na ten temat jako pierwsze podało francuskie wydanie "Elle" dwa dni przed premierą kontynuacji czwartego sezonu. Brigitte Macron pojawia się tylko przez chwilę w jednym z odcinków "Emily w Paryżu" w scenie, w której tytułowa bohaterka grana przez Lily Collins spotyka ją w restauracji. Emily łamanym francuskim mówi pierwszej damie, że "kocha jej kraj". "A mój kraj kocha ciebie" - odpowiada jej Macron.
Jak wyjawiła Collins, pomysł, aby żona prezydenta zagrała w serialu, pojawił się w grudniu 2022 roku, gdy ona i twórca produkcji Darren Star poznali pierwszą damę. W pierwszym sezonie "Emily w Paryżu" pojawia się także wątek związany z Brigitte Macron, gdy żona polityka docenia akcję w mediach społecznościowych zainicjowaną przez główną bohaterkę.
Jest wielką fanką serialu i z dużym poczuciem humoru przyjęła wzmiankę o swojej postaci w pierwszym sezonie.
- wyjawiła Lily Collins, cytowana przez francuskie "Elle". - Ta scena z sezonu czwartego to puszczenie oka do widza, a kręcenie jej było zarówno zaszczytem, jak i prawdziwą radością - dodała.
Jak podaje francuski magazyn, zdjęcia z udziałem Brigitte Macron powstawały w kwietniu tego roku - czyli kilka miesięcy przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi i kryzysem politycznym, z którym obecnie mierzy się kraj. 7 września, czyli zaledwie kilka dni przed premierą odcinka serialu z udziałem pierwszej damy, we Francji miały miejsce protesty wzywające Macrona do dymisji. Fragment odcinka "Emily z Paryżu" z Brigitte Macron zalał media społecznościowe, a Francuzi odebrali go zdecydowanie mało przychylnie. "To prosta droga do przegrania wyborów", "Ci ludzie nie mają wstydu, biedna Francja", "Nawet w serialu, który miał poprawić humor, nie dają nam spokoju" - piszą oburzeni w komentarzach.