W komentarzu w mediach społecznościowych Szymon Hołownia poinformował fanów, że jego córka nie została przyjęta do katolickiej szkoły. "Jak nam wytłumaczono - ze względu na mnie" - napisał polityk. Sprawę szybko podchwyciły media, a decyzję placówki skrytykowała m.in. Barbara Nowacka. Przedstawiciele szkoły w oświadczeniu przekazali z kolei, że jest to placówka prywatna, dlatego nie ma gwarancji miejsc, a decyzja o przyjęciu podejmowana jest indywidualnie dla każdego ucznia. Szymon Hołownia także zdecydował się w końcu odnieść do afery. Z wypowiedzi marszałka Sejmu wynika, że tłumaczenia szkoły go nie przekonują.
Szymon Hołownia gościł w programie "Kwiatki polskie", w którym poruszono temat szkolnej afery. Prowadzący zapytali polityka, czy nie był "wkurzony" z powodu tego, co się stało. - Trochę się wkurzyłem, ale też może dobrze się stało, tak teraz myślę. Bo może tak trzeba było, żeby nasza córka trafiła właśnie do tego miejsca, a nie do innego - odpowiedział. W dalszej części wypowiedzi Hołownia nie szczędził gorzkich słów w stronę Kościoła. Jak przyznał, od pewnego czasu ma nieprzyjemne doświadczenia z Kościołem instytucjonalnym.
Ja już mam pewną tradycję bycia w jakiś sposób, nie chce powiedzieć dotykanym (...), ale... wypychanym przez Kościół instytucjonalny
- powiedział. - Radzę z tym sobie świetnie, a najlepiej radzę sobie tym, że mnie się po prostu nie da wypchnąć, jak sam nie chcę wyjść - stwierdził polityk. Na pytanie prowadzących, czy w takiej sytuacji nie byłoby lepiej zrezygnować z przynależności do tej instytucji, Szymon Hołownia zaprzeczył. - Jeśli uderzamy już w poważne nuty, wciąż tego potrzebuję i jestem w tym zanurzony. To jest mój świat. Praktykuję, wierzę, staram się być chrześcijaninem - zaznaczył. Dodał jednak, że dostrzega narastające kłopoty z, jak to nazwał. "obsługą naziemną" Kościoła.
O temat nieprzyjęcia córki Szymona Hołowni do katolickiej placówki zapytaliśmy księdza Sebastiana Koseckiego. Duchowny stwierdził, że w sprawie jest wiele niewiadomych, bo media podają różne fakty. Zaznaczył jednak, że nie widzi problemu, że prywatna szkoła podjęła taką decyzję ze względu na własne pobudki. - W sprawie statutowej decyzji szkoły, która jest szkołą prywatną - ma do tego prawo. Tym bardziej że argumentuje to dobrem dziecka i rodziny - powiedział Plotkowi. Ksiądz Kosecki przyznał jednak, że rozumie oburzenie Hołowni. Więcej na ten temat pisaliśmy w tym artykule.