• Link został skopiowany

Przesłuchiwali Ziobrę na komisji. Wtem ujawnił: Nie powinienem mówić dłużej niż trzy godziny

Zbigniew Ziobro 29 września zeznawał przed komisją ds. Pegasusa. Przed godz. 14 jednak doszło do niespodziewanej przerwy, która wynikła z problemów zdrowotnych ministra. Co się stało? W Sejmie opowiedział o swoim stanie.
Przesłuchiwali Ziobrę na komisji. Wtem ujawnił: Nie powinienem mówić dłużej niż trzy godziny
Fot. Screen YouTube/ TVP Info

29 września Zbigniew Ziobro przyleciał do Polski i prosto z lotniska został doprowadzony przez funkcjonariuszy przed komisję ds. Pegasusa. Przesłuchanie rozpoczęło się o godzinie 12. W pewnym momencie polityk został zapytany o to, czy dobrze się czuje. Były minister sprawiedliwości postanowił ujawnić, że ze względu na przebytą chorobę, nie może długo mówić. 

Zobacz wideo Awantura na konferencji Ziobry. Kłótnia z dziennikarzami TVN24

Zbigniew Ziobro ujawnia prawdę. Ma uszkodzoną lewą strunę głosową

 - Panie pośle, czy potrzebuje pan chwili przerwy? - zapytała przewodnicząca, Magdalena Sroka tuż przed godziną 14. - Właśnie poszukuję zaświadczenia, żeby państwu pokazać. (...) Z uwagi na chorobę nowotworową, którą przeszedłem, ciężką operację, mam uszkodzoną nadal lewą strunę głosową. W związku z tym biegli lekarze stwierdzili, że w ciągu jednego dnia nie powinienem intensywnie mówić dłużej niż trzy godziny - wyjaśniał Ziobro. - Ja jestem gotów z państwem dalej rozmawiać, ale faktycznie mam problem... - przyznał polityk. - Mam niestety problem z głosem. Ten problem niestety jest rezultatem długotrwałej choroby, później choroby nowotworowej i w rezultacie usuwania nowotworu, co spowodowało trwały uszczerbek na zdrowiu - uzupełnił. Po dziesięciominutowej przerwie Ziobro wrócił na salę i przesłuchanie kontynuowano. 

Zbigniew Ziobro grał pewnego siebie. Ekspert zauważył, że było inaczej

Pewność siebie u Ziobry specjalista od mowy ciała zauważył już na wejściu. - Wchodził do pomieszczenia, w którym znajduje się komisja, demonstrował samym krokiem siłę i pewność siebie. Typowe dla mężczyzn ruszanie ramionami ma służyć demonstracji zwierzęcej agresywności, pewności siebie - wyjaśnił w rozmowie z Plotkiem Maurycy Seweryn. - Wymachiwał rękoma, przy rozczapierzonych palcach, co miało podkreślać emocjonalny charakter wystąpienia. Jego mimika była agresywna i bardzo pewna siebie - mówił ekspert. Choć polityk próbował grać pewnego siebie, były elementy, które zdradzały, jak jest naprawdę. - Jednakże to są zachowania demonstracyjne. Zachowania szczątkowe - splatanie ramion, układanie ramion do środka, układanie dłoni w konkretny sposób oraz zachowania mimiczne, które świadczyły o stresie, zdenerwowaniu, o tym, że minister czuje się poniżony - tłumaczył Seweryn. Więcej dowiecie się tutaj: Ziobro na komisji grał pewnego siebie. To jednak nie wystarczyło. Ekspert go przejrzał

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: