Klaudia Klimczyk, znana w sieci jako "Mama na obrotach", od lat rozbawia rzesze fanów. Jej instagramowy profil śledzi już ponad 400 tys. osób. Użytkownicy mediów społecznościowych uwielbiają ją za poczucie humoru, autentyczność i dystans do życia. Ostatnio influencerka przyciąga ich uwagę nie tylko materiałami, lecz także efektami spektakularnej metamorfozy. Mama na obrotach zdradziła, że udało jej się zrzucić aż 35 kilogramów. Twórczyni internetowa publikując nowe zdjęcie, naraziła się jednak na nieprzyjemny komentarz od pewnej internautki. Ta zarzuciła jej, że fotografia "nie jest prawdziwa" i że kobieta "wciska kit" fanom. Mama na obrotach od razu odpowiedziała.
"Mama na obrotach" opisała całą sytuację w mediach społecznościowych. Bez wahania nagrała filmik. "Dostałam komentarz, że moje zdjęcie profilowe 'nie jest prawdziwe', że 'gdzie moja skóra' i że 'trenerzy się ze mnie śmieją'... No to uwaga - mam news. To naprawdę ja. Mam skórę. I tak, czasem jestem w dresie bez makijażu, a czasem zrobi mnie fryzjer i makijażystka, a czasem pomaluje się sama - i wtedy wyglądam inaczej. To się nazywa… normalne życie kobiety" - zaczęła Mama na obrotach. Na filmiku pokazała, że jej ciało prezentuje się inaczej w zależności od sytuacji. Dodała, że nie używa filtrów do zdjęć. "To nie są żadne filtry cudów, tylko efekt pracy. I nie - nie wmuszam wam kitu. (...) A jeśli ktoś 'zna trenerów, którzy się śmieją', to powiem tak: zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie gadał. Ale jeśli moja praca, moje efekty i mój uśmiech bawią innych i dają motywację, to chyba znaczy, że idę w dobrą stronę. Dziewczyny, pamiętajcie: można być zmęczoną i w dresie, można być w sukience i w pełnym glam. To wciąż jesteście WY" - podsumowała influencerka.
"Mama na obrotach" podkreśliła, że podczas procesu odchudzania nie korzystała ze wspomagaczy. Podkreśliła, że osiągnęła efekty wyłącznie dzięki ciężkiej pracy i dyscyplinie. "Kochani, nie wszyscy muszą brać zastrzyki, żeby się odchudzać, bo jest niby taka moda. Wolę naprawdę to zostawić osobom, które tego potrzebują, a wiem, że ja tego nie potrzebuję. (...) Przyznaję, nigdy nie brałam zastrzyków" - wyznała wprost. Ostatnio na jej profilu pojawiło się zdjęcie, na którym influencerka pokazała się w krótkiej spódnicy i dopasowanej koszuli. W komentarzach zaroiło się od zachwytów. "Brawo! Piękna forma. Kawał ciężkiej pracy", "Przeszłaś niesamowitą drogę", "Wyglądasz obłędnie, matka!" - podkreślili internauci. ZOBACZ TEŻ: "Mama na obrotach" pokazała brzuch po tym, jak schudła 35 kg. "To nie wstyd"
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!