Aleksandra Woźniak-Miszewska szybko zyskała popularność na całą Polskę. Widzowie pokochali jej rolę w formacie "13 posterunek", gdzie wystąpiła u boku Cezarego Pazury. Występowała także m.in. w "Złotopolskich" oraz "Daleko od noszy". Chociaż kariera Aleksandry Woźniak-Miszewskiej nabierała tempa, to w pewnym momencie postanowiła zniknąć ze świata show-biznesu. Zmieniła profesję i dziś spełnia się w zupełnie innym zawodzie.
Aleksandra Woźniak-Miszewska jest psycholożką oraz psychoterapeutką. Pracuje w gabinecie w Gdańsku. W programie "Pytanie na śniadanie" wyjawiła, czy tęskni za aktorstwem. Odpowiedź była jednoznaczna. - Ta psychologia to nie jest zastępstwo, tylko rzeczywiście mnie to uskrzydla. Proszę sobie wyobrazić, że nawet jeśli ja komuś dawałam radość na ekranie, ja nie widziałam tej reakcji tak do końca. Oczywiście zdarzyło się, że w teatrze ktoś podszedł, ale to nie jest dokładnie to - mówiła. Woźniak-Miszewska nie ukrywa, że praca daje jej wielką satysfakcję. - A teraz przychodzi ktoś, kto ma myśli samobójcze lub ma poczucie, że jego życie nie ma sensu, ja go z tego wyciągam i on mi mówi: "Pani Olu, pani mi dała nowe życie", nagle stawia granice ludziom, spełnia swoje marzenia, myśli o sobie dobrze. Teraz wyobraźcie sobie państwo, to w ogóle nie ma porównania, nie ma porównania - dodała w śniadaniówce. Aktualne zdjęcia Woźniak-Miszewskiej znajdziecie w naszej galerii.
Chociaż Aleksandra Woźniak-Miszewska zniknęła z branży filmowej, to fani mogą sprawdzać, co u niej słychać. Aktywnie prowadzi swoją stronę na Facebooku, gdzie dzieli się poradami na temat zdrowia psychicznego. 4 sierpnia pochwaliła się zdjęciem z siłowni. "Żeby nie było, że ściemniam, drugi trening w tym tygodniu. Tym samym chcę przypomnieć, jak ważna jest aktywność fizyczna. Wzmacnia serce i układ krążenia, poprawia pamięć i koncentrację, dodaje energii i poprawia humor, pomaga lepiej spać, wzmacnia mięśnie i kości, buduje odporność organizmu" - pisała.
Była aktorka zabrała także głos w ważnej sprawie - potępiła tzw. "szon patrole" (to trend, który polega na "patrolowaniu" przez nastolatków np. galerii handlowych w poszukiwaniu dziewczyn ubranych, ich zdaniem, zbyt wyzywająco. Chłopcy dokumentują spotkanie z taką nastolatką, przezywając ją w sieci obraźliwie jako "szon"). Woźniak-Miszewska podkreśliła, że takie zachowanie podlega pod kodeks karny i jest formą nękania. - To po prostu drugi Afganistan. Do wszystkich pomysłodawców i realizatorów tego chorego procederu - to co robicie, podlega pod kodeks karny. Łamiecie prawo - grzmiała. Woźniak-Miszewska zwróciła się także do ofiar tego oburzającego procederu, by zgłaszali się na policję. Prosiła też, by nauczyciele i rodzice reagowali na takie przejawy agresji.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!