To musiał być cios. Nawet jeśli Kamila Łapicka nie utrzymuje kontaktów z ojcem, to niemiło dowiedzieć się o ślubie dziecka z gazety. "Super Express" dotarł do ojca młodziutkiej żony Andrzeja Łapickiego (a może to ojciec dotarł do "SE") i pisze, jaki to żal ma mężczyzna, że nie został zaproszony na ślub jedynej córki.
Mam żal do Kamili - mówi Wojciech Mścichowski. - Żeby chociaż zawiadomiła mnie o ślubie. Pewnie i tak bym nie przyjechał, bo nie mam jak. Nie potępiam tego małżeństwa, ale to jest dla mnie bolesne. Szczególnie to, że o ślubie córki dowiedziałem się z prasy.
Pan Wojciech nie miałby jak przyjechać na ślub, ponieważ z trudem porusza się na wózku inwalidzkim. On nie mógł, ale ma żal, że Andrzej Łapicki nie pofatygował się do niego.
- Wypada złożyć wizytę. Jestem przecież szanowanym facetem. Zwykła kultura nakazuje odwiedzić przyszłego teścia - twierdzi mężczyzna.
Szczerze przyznamy, że takie wylewanie żali na łamach tabloidów jest dość niesmaczne. Z tego powodu nie będziemy drążyć tematu. Jeśli ktoś ma ochotę przeczytać wszystkie wypowiedzi, to znajdzie je tutaj .