Aktor Jan Nowicki w wypowiedzi dla dziennik.pl powiedział wprost, że projekt ustawy o zawodzie aktora przygotowanego przez PSL jest słuszny. Plotek przypomina, że partia pracuje nad projektem ustawy, która ma zabronić aktorom-amatorom używania tytułu "aktor", a co za tym idzie, zaprzestania wykonywania tego zawodu (Pisaliśmy o tym tutaj) . Nowicki mówi tak:
"Tylko ci powinni wykonywać zawód aktora, którzy mają predyspozycje i pokończyli uczelnie. Jaki sens ma zatrudnianie ładnej amatorki-kretynki do roli Julii? - Powiedział Jan Nowicki Dzinnikowi
I dodaje:
Oglądalność to największe nieszczęście w sztuce. Oglądalność to są masy, a masy to głupota. Bo czy zaangażowanie amatorki o popularnej twarzy do roli Julii po to, by przyszło kilka kretynek ją zobaczyć, jest słuszne? Ona musi przede wszystkim umieć grać Szekspira: umieć się ruszać, mówić i znać warsztat - wypowiedź dla Dziennika
Nowicki uważa, że cała dyskusja o projekcie ustawy, o amatorach i zawodowcach nie oznacza, że serialowi aktorzy przestaną nas zamęczać:
Ta cała dyskusja nie oznacza, że amatorzy przestaną triumfować. Przeciwnie. Bo oni się żywią PR-em, popularnością, ich w ogóle nie interesuje aktorstwo, bo oni się na tym nie znają. A i widz przestał się znać - Czytamy w Dzienniku.
Plotek uważa jednak, że cała afera związana z ustawą zabraniającą wykonywania zawodu np. Kasi Cichopek czy braciom Mroczkom spowoduje, że ludzie zaczną zwracać większą uwagę na umiejętności aktorskie serialowych aktorów.
I jeszcze jedno. Każdy medal ma dwie strony. Gdyby ustawa weszła w życie, to nie tylko Cichopek, Edyta Herbuś czy Żora Korolyov zniknęliby z ekranów, ale także Daniel Olbrychski, Olaf Lubaszenko i Beata Tyszkiewicz.