Doda postanowiła udać się na sportowe wydarzenie. Znana piosenkarka pojawiła się na kortach w stolicy, by przypatrywać się zmaganiom zawodniczek podczas turnieju WTA 125 w Warszawie. Rabczewska kibicowała z trybun Urszuli Radwańskiej. U boku wokalistki nie zabrakło starszej z sióstr Radwańskich, Agnieszki. Nieaktywna zawodniczka w pewnym momencie musiała upomnieć Dodę. Poszło o językową wpadkę.
Agnieszka Radwańska przez lata była jedną z czołowych tenisistek na świecie. Karierę zakończyła w 2018 roku. Dziś była zawodniczka chętnie angażuje się w sportowe wydarzenia i śledzi występy polskich sportowców. Nie dziwi więc, że gdy w Warszawie odbywał się turniej, Radwańska pojawiła się na trybunach. 29 lipca była wiceliderka rankingu WTA kibicowała siostrze - Urszula odpadła jednak z rywalizacji. Młodsza z sióstr Radwańskich miała również wsparcie ze strony Dody. Rabczewska opublikowała nagranie, na którym pokazała, jak kibicuje wraz z Agnieszką. - Kochani, przyszłam na tenisa. I widzę Matiego, który się ubrał jak na grzybobranie i ja mówię: "Mati, k***a, mieliśmy dress code". Przyszliśmy na Wembley - mówiła Doda, a następnie skierowała kamerą na Radwańską, która stała obok. - Agnieszka mówi: "To jest Wimbledon jak coś" - dodała z rozbawieniem piosenkarka, na co była tenisistka pokiwała głową i potwierdziła.
Doda pojawiła się jako jedna z gwiazd podczas tegorocznego Łódź Summer Festival. Widzowie byli zachwyceni scenicznymi popisami Rabczewskiej i wymusili na piosenkarce kilka bisów. W ten sposób gwiazda przedłużyła występ ponad zakontraktowane 30 minut. "Pani organizator po wszystkim próbowała mi wlepić 100 tys. kary, ale pani prezydent to wyśmiała, mówiąc, że był to najlepszy koncert i mogę robić tyle bisów, ile chcę" - pisała Doda pod jednym z postów. "Od samego początku zabiegaliśmy o Dodę na Łódź Summer Festivalu. Cieszymy się bardzo, że wreszcie się udało i że jej występ spotkał się z tak pozytywnym odbiorem. Z rzekomą karą dla artystki doszło do nieporozumienia. To my, organizatorzy, płacilibyśmy karę za wydłużenie imprezy masowej, a nie Doda ze wydłużenie swojego koncertu" - wyjaśniła w rozmowie z "Faktem" rzeczniczka łódzkiego ratusza.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!