• Link został skopiowany

Paweł Adamowicz zmarł pięć lat temu. Jego córka wspomina tamten czas. "To były najgorsze dni"

Mija pięć lat od tragicznej śmierci Pawła Adamowicza. Córka prezydenta Gdańska opowiedziała, co robiła w tym dniu. Podzieliła się dramatycznymi wspomnieniami i zdradziła, czy udało jej się pogodzić ze stratą.
Antonina Adamowicz i Paweł Adamowicz
Paweł Adamowicz zmarł pięć lat temu. Jego córka wyjawiła, co wtedy robiła. 'Jedna wielka niewiedza' / Fot. East News / @adamowiczpawel / Instagram

14 stycznia 2024 roku mija piąta rocznica śmierci Pawła Adamowicza. Mężczyzna został trzykrotnie ugodzony nożem podczas finału WOŚP. Stracił przytomność i został przetransportowany do jednego z gdańskich szpitali, gdzie przeszedł kilkugodzinną operację. Niestety nie udało się go uratować. W jednej chwili radosne wydarzenie zamieniło się w prawdziwą tragedię. Mężczyzna miał dwie córki, Antoninę i Teresę. Jedna z nich udzieliła wywiadu i wspomniała tamte wydarzenia. Wyjawiła, co wtedy robiła. Opowiedziała także o swojej codzienności. 

Zobacz wideo WOŚP gra nieprzerwanie od 1992 roku. Za co licytujący płacili najwięcej?

Córka Pawła Adamowicza o śmierci ojca. Nie była wtedy w Polsce

Antonina Adamowicz w wywiadzie z RMF FM wróciła do smutnych wspomnień sprzed pięciu lat. Wyznała, że przebywała wtedy za granicą. - To była po prostu jedna wielka niewiedza i oczekiwanie na to, co się stanie, bo nie wiedzieliśmy praktycznie nic. Wiedzieliśmy jakieś tam urywki z mediów, ale też mieliśmy jakieś informacje przekazywane od rodziny, ale oni tak naprawdę nie wiedzieli zbyt wiele. Potem byliśmy w samolocie przez wiele godzin, bo przebywaliśmy wcześniej w Stanach Zjednoczonych - powiedziała. Antonina Adamowicz stwierdziła, że to były najtrudniejsze dni w jej życiu. - Wydaje mi się, że moja psychika chyba na razie nie jest w stanie jeszcze tego tak naprawdę do końca ogarnąć - dodała w wywiadzie.

 

Córka Pawła Adamowicza o wyroku dla zabójcy. "Dał mi pewien spokój ducha"

Antonina Adamowicz została także zapytana o odczucia po skazaniu zabójcy jej taty. - Gdyby to nie był wyrok dożywocia, to po prostu czułabym się chyba niebezpiecznie w mieście czy w Polsce. Czułabym, że ktoś, kto tak nienawidził mojego taty, a tym samym myślę całej naszej rodziny, mógłby być na wolności. I to po prostu byłoby straszne. Zdecydowanie dożywocie w jakiś sposób daje mi większe poczucie bezpieczeństwa i taki spokój ducha, że to już za nami - mówiła w wywiadzie dla RMF FM. Adamowicz wyznała także, że chociaż bardzo tęskni za swoim tatą, to dziś jest w stanie funkcjonować po stracie ukochanej osoby. Wróciła do codzienności. - Jestem po prostu normalną 20-latką - dodała. ZOBACZ TEŻ: "19.30". Poruszające wspomnienie Pawła Adamowicza. Przeproszono widzów za "Wiadomości"

Paweł Adamowicz z rodziną
Paweł Adamowicz z rodzinąFot. @adamowiczpawel / Instagram
Więcej o: