W niedzielę, 13 stycznia, na chwilę przed godziną 20:00, kiedy wszyscy odliczali ostatnie sekundy do finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i "Światełka do Nieba", 27-letni Stefan W. zaatakował Pawła Adamowicza, zadając mu trzy ciosy nożem. Po chwili chwycił mikrofon i wykrzyczał do zgromadzonych:
- Halo! Halo! Nazywam się Stefan, siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Paweł Adamowicz.
Paweł Adamowicz był najpierw reanimowany na scenie, a potem operowany przez pięć godzin w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. O godzinie 2:25 lekarze wydali komunikat o jego stanie zdrowia. Prezydent Gdańska miał poważne rany serca, wątroby i nerek. Podczas desperackiej walki przetoczono mu 41 jednostek krwi (prawie 20 litrów). O jego życiu miały decydować najbliższe. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała w niedzielę wieczorem, że wszczęto już śledztwo w sprawie ataku.
Kilka godzin później Dr Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim, mówił w Radiu Gdańsk o stanie zdrowia Pawła Adamowicza.
- Niestety nie można jeszcze powiedzieć, że stan jest stabilny. Na to jeszcze za wcześnie, bo sytuacja jest bardzo poważna i nie jest jeszcze na tyle ustabilizowana, żeby mówić o dobrym rokowaniu - powiedział.
O godzinie 12:30 odbyła się kolejna konferencja podczas której przedstawiciele szpitala poinformowali, że Adamowicz nie oddycha samodzielnie. Specjalistyczna aparatura miała mu zastępować serce i płuca.
Niestety, prezydent Paweł Adamowicz zmarł. Informacja o śmierci została podana dzisiaj po godzinie 13.30.
Z najgłębszym żalem musimy państwa poinformować, że przegraliśmy walkę o życie pana prezydenta. Pan prezydent Adamowicz zmarł. Cześć jego pamięci - powiedział dr Jerzy Karpiński.
Paweł Adamowicz miał 53 lata. W latach 1990–1993 był prorektorem Uniwersytetu Gdańskiego, w latach 1994–1998 przewodniczącym rady miasta Gdańska. Od 1998 roku piastował stanowisko prezydenta Gdańska. Miał żonę i dwójkę dzieci.
DH