Jan Nowicki uchodził za jednego z najbardziej cenionych aktorów w Polsce. W swoim dorobku artystycznym miał ponad 100 ról filmowych, jednak największą popularność przyniósł mu występ w ekranizacji dzieła Bruno Schulza. Wiadomość o śmierci tak wybitnego artysty była więc dla całej Polski ogromnym szokiem. Jan Nowicki odszedł siódmego grudnia w wieku 83 lat, o czym poinformował media Wojciech Nawrocki, radny gminy Kowal. Aktor ostatnie chwile spędził w swoim domu w Krzewencie. Na krok nie opuszczała go ukochana Anna Kondratowicz, która natychmiast zadzwoniła do bliskiej osoby.
W nocy z 6 na 7 grudnia aktor niespodziewanie źle się poczuł. Upadł na podłogę, a jego przerażona żona szybko zadzwoniła po pogotowie i do przyjaciela rodziny, Zdzisława Zasady. Mężczyzna ujawnił, że wieści przekazane przez Annę Kondratowicz, były dla niego ogromnym szokiem. - Wiele w życiu widziałem, ale to było straszne. W nocy zadzwonił telefon. To była żona Jana. Powiedziała do mnie: "Jak możesz, to przyjedź, bo Janek chyba umarł. Pogotowie jedzie. Janek nie daje żadnych oznak życia" - wyznał Zasada w rozmowie z "Super Expressem". Przyjaciel aktora przyjechał na miejsce chwilę po północy. Tam trwała ponadgodzinna reanimacja. Jak podały media, oficjalną przyczyną śmierci Nowickiego miał być zawał serca. Więcej zdjęć aktora znajdziesz w galerii na górze.
Pod koniec życia Jana Nowickiego w sieci pojawiały się informacje o jego problemach z pamięcią. Żona aktorka zapewniła jednak, że te plotki nie były prawdziwe i jej mąż do końca swoich dni cieszył się dobrą formą. O stanie zdrowia Nowickiego wypowiedział się także jego chrześniak, Eugeniusz Gołembiewski, który zdradził, że artysta cierpiał na miażdżycę i miał problemy z dotlenieniem organizmu. Liczne problemy zdrowotne mogły więc przyczynić się do nagłego odejścia Nowickiego. ZOBACZ TEŻ: Jan Nowicki kończy karierę aktorską. "Ja już się skończyłem". Ma zupełnie nowe plany