Więcej aktualnych informacji o polskich legendach muzyki przeczytasz na stronie Gazeta.pl
Jerzy Połomski znalazł się w Domu Aktorów Weteranów w Skolimowie. W związku z problemami zdrowotnymi, które zaczęły się w 2018 roku, postanowił oddać się w ręce opiekunów. Oprócz zagwarantowanej opieki otrzymał również kontakt z dawnymi kolegami z estrady. Jednak okazuje się, że mimo towarzystwa czuje się samotny. Rozwiązaniem miał być powrót do mieszkania na Mokotowie, które przepisał na Wiolettę Lewandowską - swoją menadżerkę. W rozmowie z "Świat i Ludzie" wyjaśnia ona, że artysta może tam wrócić, lecz nie wykazuje takiej chęci.
Jak powiedziała Wioletta Lewandowska, mieszkanie stoi puste i w każdej chwili Jerzy Połomski może do niego wrócić. Sąsiedzi z Mokotowa potwierdzają słowa menadżerki, i także zabrali głos:
Nikt tam się nie pojawia. Światła są przez cały czas zgaszone. Wszyscy tęsknimy za panem Jerzym.
Współmieszkańcy ze Skolimowa relacjonują stan wokalisty. Z krótkiego opisu wynika, że Jerzy Połomski jest samotny trochę na własne życzenie.
Jerzy ma problemy ze słuchem, nie nosi aparatu, przez co nie słyszy, co się do niego mówi. Unika kontaktu z mieszkańcami. Większość czasu spędza w swoim pokoju albo na samotnych spacerach po ogrodzie. Ma straszne problemy z pamięcią. Są dni lepsze i gorsze.
Z relacji wynika, że niezależnie od tego, co Jerzy Połomski postanowi, może być to zrealizowane. Być może tęsknota za dawnym azylem walczy z obiektywną oceną własnego zdrowia.