Więcej ciekawostek na temat programu telewizyjnego znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Megakot to tak naprawdę Arkadiusz Zgorzelski. W "Królowych życia" wyróżniał się nietypowym stylem. Bogacz lubi ekscentryczne ubrania, a włosy ma ścięte na "grzybka" w stylu Gracjana Roztockiego. Jednak to nie oryginalna fryzura była najważniejszym elementem jego image'u. Megakot przed kamerą opowiadał, że chętnie spotyka się dużo młodszymi kobietami. Jak stwierdził, cztery jego byłe partnerki zmarły w niejasnych okolicznościach. Podobno był podejrzany o zabójstwo jednej z nich. Wizerunek biznesmena z mroczną przeszłością z pewnością pomógł mężczyźnie zyskać rozpoznawalność. Jednak ostatecznie to właśnie przez to musi opuścić program.
Jak podał Pudelek.pl, powołując się na osobę z produkcji programu, Megakot nie pojawi się w kolejnych odcinkach "Królowych życia". Przypomnijmy, o jak mówił o swojej przeszłości.
Zamordowali mi kiedyś dziewczynę. Już z nią wtedy nie byłem. Nawet policja mnie podejrzewała, że to ja ją zabiłem. Oskarżali mnie o zabójstwo, ale potem złapali prawdziwego mordercę - powiedział w wywiadzie z Winim.
Cztery moje dziewczyny nie żyją. To, co ja wiem, bo nie jestem na bieżąco ze wszystkim - zdradził wtedy.
Warto zaznaczyć, że partnerki, o których mowa, były znacznie młodsze od dewelopera, który pojawił się w programie TTV jako przyjaciel Dagmary Kaźmierskiej. Z ostatnich postów na Instagramie Megakota, można wywnioskować, że 51. mężczyzna znów jest w romantycznej relacji ze znacznie młodszą kobietą.
Jedni zamiłowanie bogacza w średnim wieku do relacji z nastoletnimi dziewczynami nazywają preferencją. Inni mogliby stwierdzić, że to, co od lat praktykuje Megakot to grooming. To zjawisko, polegające na tym, że znacznie starsza osoba, wykorzystuje swoje doświadczenie i przewagę emocjonalną, żeby "wprowadzić" w świat dorosłych nastolatki, które dopiero dojrzewają. W ten sposób powstaje relacja emocjonalna, która ma prowadzić do zaspokojenia potrzeb "groomera".