Emma Watson głośno deklarowała feministyczne poglądy jeszcze zanim stało się to w Hollywood tak powszechne. Po wybuchu skandalu seksualnego aktorki, piosenkarki, modelki i wszystkie kobiety jakkolwiek związane z branżą show-biznesową zaangażowały się w akcję #MeToo, a potem "Time's Up". Emma wyraziła swoje poparcie dla tych inicjatyw wpisem na Instagramie i na tym nie poprzestała. Na oscarowe after party Vanity Fair przyszła bowiem z wytatuowanym na przedramieniu hasłem "Time's Up", niestety z błędem. Zapomniała o apostrofie, co całkowicie zmieniło sens zdania.
Wpadka stałam się przedmiotem krytyki głównie ze względu na fakt, że Emma w 2014 roku ukończyła studia z literatury angielskiej. Akurat po niej mało kto spodziewał się podobnego błędu, ale ona podeszła do tematu z humorem. Na Twitterze napisała, że tatuaż jest sztuczny i dodała:
Nauka stawiania apostrofów niezbędna.
Błąd w tatuażu to jednak naszym zdaniem zwykłe niedopatrzenie. Chcielibyśmy natomiast wiedzieć, kto zafundował Emmie tak fatalną grzywkę? Też uważacie, że nowa fryzura aktorki jest wyjątkowo mało korzystna?
WJ