Renata Kaczoruk zapracowała sobie w "Azja Express" na miano "czarnej owcy" programu. Jako jedyna dąży do zwycięstwa za wszelką cenę, co pokazała dobitnie tym, jak potraktowała ulubieńców widzów, Radosława Majdanem i Małgorzatę Rozenek. Po jednym z jej niesportowych zachowań, które finalnie przyczyniło się do odpadnięcia pary z programu, Perfekcyjna Pani Domu nie kryła irytacji:
Świństwo pozostaje świństwem, nawet w Azji - podsumowała.
Tymczasem, jak donosi magazyn "Party", po programie nie było między zainteresowanymi stronami żadnego konfliktu. Co więcej, Rozenek po obejrzeniu kilku odcinków show i zaobserwowaniu fali hejtu, jaka spadła na Kaczoruk, wyszła z inicjatywą spotkania.
Chciała z Renatą pogadać, a może nawet wrzucić wspólne zdjęcie na Instagram, by pokazać, że program to program, ale w zwyczajnym życiu nie mają do siebie żalu – zdradza „Party” koleżanka Małgorzaty.
Ta ponoć odmówiła, tłumacząc się brakiem czasu. Natomiast już następnego dnia Rozenek i Majdan otrzymali cios w plecy od niedoszłego męża modelki, Kuby Wojewódzkiego. W wywiadzie dla Playboy.pl showman, znany z ciętego języka, nie przebierał w słowach i pod pretekstem obrony partnerki uderzył w Majdanów:
Koleżanka Rozenek weszła do show-biznesu jak do agencji towarzyskiej. Rozp..., na szczęście chwilowo, małżeństwo Karolinie Ferenstein. Ale na tym nie poprzestała. Zrobiła sobie listę. I ta osoba chce mi mówić o etyce, moralności i elegancji w zachowaniu? Stare grzechy rzucają długie cienie.
Małgorzata Rozenek tę wypowiedź skomentowała na Instagramie, zapowiadając wszczęcie "procesu roku".
AW