Karolina Szostak w życiu zawodowym osiągnęła bardzo dużo. Jest uznaną dziennikarką i prezenterką sportową - przez wiele lat była jedyną kobietą w sportowej redakcji Polsatu, z którą jest związana od 1999 roku. W ostatnim wywiadzie, którego udzieliła Piotrowi Najsztubowi dla "Vivy", zdradziła, że jej najnowszym i najważniejszym "projektem" jest teraz odnalezienie prawdziwej miłości i założenie rodziny.
Chciałabym na przykład urodzić dziecko. Nieobojętnie komu. Chciałabym spotkać jeszcze kogoś, w kim się zakocham i komu mogłabym urodzić dziecko. Już nie jestem taka bardzo młoda, ale chciałabym. Żyję teraz po to, czekam na miłość - powiedziała w rozmowie. - Na siłę się na pewno z nikim nie zwiążę. Bo psychicznie bym tego nie wytrzymała. Bo musisz mieć przyjemność z tego, że kładziesz się z kimś do łóżka, tak, że go dotykasz, a nie tylko dlatego, że on jest, położy się na tobie i powie: "No to teraz seks".
Dziennikarka zdradziła też jaki jest jej "typ". Myślicie, że odpowiedź brzmi "sportowiec"? Błąd.
Lubię starszych facetów. Żeby tak z 10, 15 lat był starszy ode mnie. Więc mężczyzna około pięćdziesiątki, a w sporcie to są wszystko młodzi chłopcy, którzy już mają żony, dzieci. A ja potrzebuję takiego... mistrza. Od którego mogę się uczyć, czerpać, który jest już spokojny, wyciszony i nie potrzebuje biegać od klubu do klubu. Mężczyzna musi mi czymś imponować, wszystko jedno, czym, niech zbiera znaczki, kolekcjonuje motyle albo zdobył kiedyś jakiś tytuł mistrza świata. Ja wiem, że to się wydarzy. Tylko żeby to nie zabrzmiało jak anons matrymonialny.
Prezenterka Polsatu Sport zdradziła też, że nadal pracuje nad swoją dosyć wymagającą sylwetką.
Moja figura wymaga odpowiedniego ubrania, w stylu lat 50., jak Marylin Monroe. Ona miała biust, miała megatalię, którą u mnie widać dopiero jak mam odpowiednie ubranie i biodra - to jest to samo - wyjaśnia prezenterka Polsat Sport. Teraz jestem bardziej zadowolona, ponieważ moja waga zaczęła spadać. Przeszłam na dietę tysiąc kalorii, codziennie dostaję pudełka do domu. Ja się dobrze czuję sama ze sobą.
Trzymajmy więc kciuki, żeby naszej polskiej Marylin Monroe udało się poznać jakiegoś sympatycznego męskiego 60-latka.
MK