Daniel Radcliffe pracował z Alanem Rickmanem na planie "Harry'ego Pottera" przez 10 lat. Przez tę sporą część swojego życia zdążył się zżyć z odtwórcą roli Severusa Snape'a i na informację o jego śmierci zareagował błyskawicznie. Na swoim facebookowym profilu zamieścił zdjęcie z aktorem oraz niezwykle emocjonalny wpis, w którym wspomina Rickmana nie tylko jako wybitnego artystę, ale też wspaniałego człowieka.
Alan Rickman był niezaprzeczalnie jednym z największych aktorów, z jakimi kiedykolwiek pracowałem. Był także jedną z najbardziej lojalnych osób w branży filmowej, takich na których można polegać. Wspierał mnie nie tylko na planie "Harry'ego Pottera", ale także po zakończeniu zdjęć do ostatniego filmu z serii. Jestem przekonany, że widział moje spektakle w Londynie i Nowym Jorku, choć przecież nie musiał. Jego wieloletni przyjaciele mówili: "jeśli zawołasz Alana, to nieważne, w którym miejscu na świecie akurat się znajduje, ani jak bardzo jest zajęty. Przyjedzie do Ciebie w ciągu jednego dnia".
Choć Rickmana znano głównie z ról czarnych charakterów, prywatnie był człowiekiem o wielkim sercu:
Ludzie patrzą na aktorów przez pryzmat granych przez nich postaci, więc niektórych może zaskoczyć fakt, że Alan stanowił przeciwieństwo większości swoich bohaterów. Był niesamowicie uprzejmy, hojny, zabawny i aż nazbyt skromny.
Radcliffe, który zaczął pracę na planie Harry'ego Pottera w wieku 12 lat podkreśla, że Rickman miał ogromny wpływ na jego rozwój artystyczny:
Z obsady "Harry'ego Pottera" był jednym z pierwszych aktorów, który zaczął traktować mnie na równi, a nie jak dziecko. Praca z nim w latach kształtujących charakter człowieka była niezwykle ważnym doświadczeniem i na zawsze zapamiętam lekcje, których mi udzielił - w życiu i w pracy. Plany filmowe i sceny teatralne poniosły ogromną stratę wraz ze śmiercią tego wielkiego aktora i człowieka.
Taka reakcja była pożądana przez internautów:
Ogromna klasa... Czekałem na post od ciebie.
Rickman zmarł w wieku 69 lat po wielu latach walki z chorobą nowotworową.
WJ