Bianka Jackowska jest córką Marka Jackowskiego i jego ostatniej żony, Ewy. Od dawna nie mieszka w Polsce, podobnie jak ojciec zajęła się muzyką. 19 grudnia w Krakowie odbył się koncert "Oprócz błękitnego nieba - Tribute to Marek Jackowski". Wśród muzyków składających hołd Markowi Jackowskiemu była również z gitarą Bianka Jackowska. Bianka ma 19 lat i jest piękną kobietą.
<< PIĘKNA CÓRKA MARKA JACKOWSKIEGO DZISIAJ >>
Bianka Jackowska obecnie mieszka we Włoszech. Wyjechała tam z rodzicami jako dziecko. Powód? Zdrowie ojca. Marek Jackowski chorował na serce, a zakopiański, czy w ogóle Polski klimat nie był wystarczająco dla niego przyjazny. Jackowscy postanowili zamieszkać nad morzem w jakimś ciepłym kraju, a że zakochali się w sobie we Włoszech, więc wybrali właśnie ten kraj.
Bianka ciężko przeżyła przeprowadzkę.
Płakałam wtedy całymi dniami. Miałam trzynaście lat i zdążyłam się przywiązać do Zakopanego, do mojej szkoły i do moich najlepszych przyjaciółek. Miałyśmy dużo planów, razem wybierałyśmy gimnazjum, żeby móc być dalej w tej samej klasie. Dlatego na wieść o przeprowadzce do zupełnie innego kraju byłam mocno zdruzgotana. Przecież nawet nie umiałam mówić po włosku... - opowiadała w rozmowie z "Gazetą Krakowską".
Muzyka z oczywistych powodów towarzyszyła Biance od dziecka. Odkąd pamięta, uwielbiała gitarę, która wydawała się jej najpiękniejszym instrumentem. Zdarzyło się jej nawet grywać z ojcem na koncertach. Było to spore wyzwanie, ponieważ ojciec wymagał od niej perfekcjonizmu.
Tata sam zaoferował mi uczestnictwo w koncercie, ale najpierw musiałam się nauczyć wszystkich utworów, jak to powiedział: "Tak dobrze, że byłabym w stanie zagrać je nawet we śnie". Przygotowywaliśmy się to tego koncertu ponad miesiąc, dopóki tata nie był zadowolony z mojego grania. Byłam bardzo podekscytowana, bo zapowiedział, że kiedy on będzie śpiewał, to ja będę go zastępowała jako gitarzystka prowadząca - tak wspominała swój pierwszy sceniczny występ u boku ojca.
Teraz, we Włoszech, ma własny zespół, z którym kilka miesięcy wydała mini płytę. Album składa się z trzech utworów, z których dwa zaśpiewała po włosku. Posłuchajcie, niczego nie ujmując artystce, tak mógłby brzmieć "włoski" Maanam. Oto "Nasze sny i marzenia" zaśpiewane przez Biankę.
Bianka była bardzo silnie związana z ojcem i nigdy nie kwestionowała jego autorytetu. Nawet młodzieńczy bunt ją ominął.
Nigdy się nie buntowałam wobec taty, bo za bardzo go szanowałam i był dla mnie tak dobry, że w ogóle nie przychodziło mi do głowy, żeby robić mu na złość.
O Korze, z którą Jackowski potem się związał, wypowiada się z dystansem.
Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż panią Olgę widziałam tylko kilka razy, głównie kiedy byłam mała. Aczkolwiek wiem, że przez długi czas tworzyła razem z tatą i szanuję ją, jako artystkę.
Bianka Jackowska we Włoszech znalazła się jako 13-latka. Tu mieszka, studiuje i tworzy. Nie wyklucza jednak powrotu do Polski.
Ciężko jest tu we Włoszech znaleźć dobrą pracę, adekwatną do wykształcenia, nawet po studiach. Myślę, że sytuacja jest dość podobna do tej w Polsce. To dlatego duża część włoskiej młodzieży po skończonej edukacji wyjeżdża za granicę w poszukiwaniu pracy - przyznała.
Jeżeli zatem po studiach uda jej się znaleźć w Polsce dobrą pracę, nie będzie zwlekać i wróci.
JZ