Mierzący 193 cm i obdarzony przenikliwym spojrzeniem, był idealnym kandydatem do roli Księcia Ciemności oraz wielu innych mrocznych bohaterów. W trwającej blisko 70 lat karierze aktorskiej grał Drakulę, potwora doktora Frankensteina, Scaramanga, Sarumana i hrabiego Dooku. Jeszcze trzy lata temu w teledysku do muzyki metalowej z mieczem w dłoni śpiewał o przelewaniu krwi Saksonów.
Myślę, że gra aktorska to mieszanka instynktu, wyobraźni i pomysłowości. Wszystko, czego aktor możne się nauczyć to czysta technika - mówił o swoim zawodzie.
Płynnie mówił po włosku i francusku, znał niemiecki, hiszpański, rosyjski, szwedzki, duński i klasyczną grekę. Podczas II wojny światowej był lotnikiem RAF-u i członkiem tajnego Kierownictwa Operacji Specjalnych. Zdobył szereg medali za bohaterstwo. Miał na koncie odznaczenia wojskowe z Polski, Jugosławii i Czechosłowacji. Niezwykle wymowne jest wspomnienie o Lee autorstwa Robbiego Collina, krytyka filmowego gazety "Daily Telegraph":
Co uderza w śmierci Sir Christophera Lee, to że bycie martwym z punktu widzenia jego kariery nie jest problemem. Jego bohaterów charakteryzowała nie tyle nieśmiertelność, bo ta również, ale bardziej nobliwa nieprzemijalność. Oglądając ich miało się wrażenie, że istnieli od dawna i istnieć będą także po naszej śmierci.
Na kilka dni przed śmiercią aktor trafił do szpitala Chelsea and Westminster. Miał problemy z sercem i oddychaniem. Zmarł nad ranem w niedzielę, 7 czerwca. Hołd ikonie kina złożył na Twitterze burmistrz angielskiej stolicy, Boris Johnson. W ciepłych słowach wspominają go brytyjscy aktorzy, m.in. Jonathon Ross i Paddy Considine.
Screen z Twitter.comsocha
Pobierz nową aplikację Plotek.pl Buzz na telefony z Androidem