W pierwszym odcinku nowej edycji programu "Na językach" Agnieszka Szulim pozwalała współprowadzącym na grube żarty ze swojej nieco przyciężkiej sylwetki i pucołowatej twarzy. Skąd się wzięło dodatkowe 30 kilo w ciele dziennikarki?
Po zeszłotygodniowym programie wszyscy pytali mnie, co się stało, więc będzie to upokarzające, ale wszystko zdradzę. Wyspowiadam się - zapowiedziała Szulim w najnowszym odcinku swojego programu, w którym już wyglądała jak zwykle.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Okazało się, że to była mistrzowsko zaplanowana i zrealizowana iluzja, w której maestrię zaprezentowali specjaliści od charakteryzacji filmowych. Agnieszka Szulim dała sobie nałożyć na twarz gips, z którego zrobiono odlew jej twarzy, a następnie odlew posłużył do wykonania silikonowej maski. To właśnie ona odpowiadała za okrągłe niczym jabłka policzki Szulim.
Do tego specjalne wypełniacze imitujące oponkę na brzuchu, ogromny stanik powiększający piersi i Agnieszka Szulim z 30-kilogramową nadwagą była "gotowa".
Doceniacie moje poświęcenie? Wiecie, ile ja to zrywałam z twarzy? Cztery godziny! Masakra, dwie godziny siedziałam w wannie. Przysięgam, nie dało się tego zmyć niczym. Odklejałam to potem warstwa po warstwie.
Ty to jednak musisz mieć parcie na karierę - zaśmiała się Karolina Korwin Piotrowska .
No, proszę. Wśród wszystkich rzeczy na świecie najskuteczniej zmienia rysy twarzy... charakteryzacja. Szkoda tylko, że powrót do "oryginalnych" rysów jest potem nieco bolesny.
Screen z Instagram.com/Agnieszka Szulimalex