Urbańska wciąż rozpamiętuje swoją wielką przegraną w "Tańcu z gwiazdami". Dogryza przy tym Annie Musze, a pretekstem do tego były wspomnienia o zmarłej niedawno Ninie Andrycz.
Wszyscy fani "Tańca z gwiazdami" pamiętają moment ogłoszenia wyników finału 10. edycji programu. Anna Mucha pokonała Nataszę Urbańską jedynie kilkoma procentami głosów widzów. Nie brakowało więc niezadowolonych z wyniku. Wśród nich znalazła się Nina Andrycz. Aktorka wyraziła swoje zdanie w rozmowie z przegraną Urbańską tuż po zakończeniu show. Urbańska została zaproszona do studia "DD TVN", by wspominać wielką aktorkę.
Miałam zaszczyt poznać panią Ninę po finale "Tańca z gwiazdami". Pani Nina szukała kontaktu ze mną. Ja nie wiedziałam, o co chodzi, nic nie chciała zdradzić. Podczas rozmowy była tak zdenerwowana efektem finału, że to nie ja wygrałam. Pani Nina kibicowała mi bardzo i była tak oburzona werdyktem, że postanowiła mnie odznaczyć, wyróżnić - mówiła zadowolona Urbańska w rozmowie z "DD TVN", pokazując klejnot, który otrzymała od zmarłej aktorki. - Drodzy państwo, ja pozwolę sobie przeczytać karteczkę, którą dostałam od pani Niny: Droga Pani Nataszo. W moim artystycznym wyczuciu nie ma w ogóle żadnego porównania tańca pani z obywatelką Muchą. Odznaczam panią na gwiazdę moim klejnotem i życzę zdrowia.
Natasza z wyraźną dumą zaakcentowała, że według Andrycz "obywatelka Mucha" nie zasłużyła na zwycięstwo. List od gwiazdy traktuje jako jeden z dowodów na to.
To najwyższy wyraz uznania - dodała.
Widać, że Urbańska wciąż rozpamiętuje swoją porażkę. Tylko czy rozmowa o zmarłej Ninie Andrycz jest dobrym pretekstem do wywyższania się nad Muchą?
aga