"Będę odpowiadał na pytania bezpośrednio i szczerze" - mówił Lance Armstrong przed wejściem do studia Oprah Winfrey . Cóż, w tej kwestii nie oszukiwał. Było bezpośrednio i szczerze aż do bólu. Z tym że ten ból poczuli raczej fani sławnego kolarza niż on sam.
Jednym z pierwszych pytań sławnej dziennikarki, Oprah Winfrey , dotyczyło oczywiście nielegalnych substancji.
Czy brałeś niedozwolone środki? Tak - odpowiedział sportowiec.
Chwilę później Armstrong wprost, zimno potwierdził, że wśród nich były EPO, testosteron, kortyzon i hormon wzrostu. Były kolarz przetaczał sobie także krew.
Praktycznie wszystko w Tourze kręciło się wokół dopingu i wiele można byłoby mówić o "koktajlach" z EPO, transfuzjach krwi czy testosteronie. Nie obawiałem się wtedy, że zostanę przyłapany, bo rzadko byliśmy sprawdzani podczas wyścigów - powiedział były kolarz. - (...) Nigdy odgórnie nie narzucano nam nakazu stosowania dopingu. Każdy z nas sam się na to decydował.
Chwilę potem zdyskredytował wszystkie swoje zwycięstwa w Tour de France
Czy byłeś na dopingu, kiedy wygrywałeś Tour de France? Chodzi o każdy z wyścigów.
Tak. Tylko raz, w 2009 roku, byłem czysty. Wtedy startowałem po przerwie i zająłem trzecią pozycję.Fot. George Burns Reuters
Kolejne informacje podawane przez Armstronga były jeszcze bardziej druzgocące.
Zasłużyłem na to, co się dzieje - podkreślał dwa razy. - To największa skaza. Byłem facetem, któremu wydawało się, że zawsze dostaje to, czego chce. Wydawało mi się, że mogę zagłuszyć każdy głos, kontrolować sytuację. To niewybaczalne. Wiem, że jest wielu, którzy usłyszą moje dzisiejsze słowa i nigdy mi nie wybaczą. Rozumiem ich. Byłem arogantem. Nie zaprzeczam - dodał Armstrong.
Pewną arogancję i emocjonalny dystans widać było także wtedy, gdy szczerze odkrywał swoje kolejne wstydliwe tajemnice. Wydawałoby się, że naturalną rzeczą w tym przypadku są jakiekolwiek wyrzuty sumienia. Były kolarz jednak ich nie odczuwał.
Jestem skażony - powiedział Armstrong.
Czy to złe uczucie?
Nie. Przerażające.
A ty się czujesz z tym źle? - pytała Winfrey.
Źle? Nie. Jeszcze bardziej mnie to przeraża.
Dla opinii publicznej z pewnością bardziej przerażające będzie jednak to, że Armstrong nie miał nawet poczucia, że oszukiwał.
Nie. A to najbardziej przerażające - powiedział Armstrong. - Sprawdziłem definicję słowa oszustwo. Oszustwo to nieuczciwe zyskanie przewagi nad rywalem albo wrogiem. Ja widziałem to inaczej. Dla mnie było to wyrównywanie szans.
Na twarzy Armstronga nie widać było jednak wzruszenia czy choćby najmniejszych rumieńców. Nawet wtedy, gdy poruszał temat włoskiego lekarza Michele'a Ferrariego, który przygotowywał dla niego niedozwolone substancje.
W tej historii są ludzie, dobrzy ludzie. Wszyscy popełniamy błędy. To nie są potwory, nie są toksyczni ani źli. Michele Ferrari to dobry facet, mądry. Tak o nim myślę.
Oprah nie bała się także dotknąć drażliwego, dla całego sportowego światka, tematu korupcji wśród władz Międzynarodowej Unii Kolarskiej. Armstrong miał rzekomo dać łapówkę w zamian za zatuszowanie pozytywnych wyników jego testów antydopingowych przed Tour de Suisse. Podobno opowiedział o tym swoim kolegom z z zespołu, Tylerowi Hamiltonowi i Floydowi Landisowi.
To nieprawda. Nie było żadnych pozytywnych testów, żadnego opłacania laboratorium. Nie było żadnego tajnego spotkania - tłumaczył były kolarz. Ale przelew poszedł. Dlaczego przelałeś im pieniądze? - dopytywała Winfrey . Bo mnie o to poprosili. Przecież mogę teraz powiedzieć, że tak, opłaciłem ich. Ale ja nie zapłaciłem za tuszowanie żadnej sprawy. Oni po prostu potrzebowali pieniędzy - uciął krótko.
Przed wywiadem u Winfrey Armstrong z wielką konsekwencją zaprzeczał wszystkim spekulacjom o dopingu. Mimo kar nałożonych przez Międzynarodowa Unię Kolarską, czy odebrania mu tytułów, utrzymywał, że był "czysty". Jak donosi Sport.pl być może były kolarz ma nadzieję, na złagodzenie kary. Dziennikarze nie wykluczają także, że niedługo uraczy opinię publiczną kolejną porcja szokujących wiadomości, które obciążą również wysoko postawionych działaczy sportowych.
zuz