Małgorzata Rozenek nie dowierzała, o czym przeczytała w podręczniku do HiT-u. Wściekła się jak nigdy wcześniej

We wrześniu w programie nauczania szkół ponadpodstawowych zadebiutuje nowy przedmiot - historia i teraźniejszość, duma ministra Czarnka. Małgorzata Rozenek-Majdan, mama dwóch chłopców w wieku szkolnym, postanowiła przyjrzeć się podręcznikowi do nauki HiT, z którego korzystać będą uczniowie. Treści tam zawarte wyraźnie nią wstrząsnęły.

"1945-1979 Historia i Teraźniejszość", aktualnie najprawdopodobniej najczęściej cytowana pozycja w kraju, wyszła spod pióra prof. Wojciecha Roszkowskiego. Ci, którzy zetknęli się już z dorobkiem historyka, mogli oczekiwać wysokiego poziomu. Zainteresowania naukowe autora to przede wszystkim zagadnienia związane z historią Polski XX wieku, a podręczniki, które napisał, są dobrze znane studentom z pokolenia millenialsów i Z. Tu bez kontrowersji.

Zobacz wideo Małgorzata Rozenek o swoich doświadczeniach macierzyńskich

Najnowsze dzieło profesora nie przypomina jednak "Najnowszej historii Polski" czy "Historii Polski 1914–2005". Podręcznik, który adresowany jest do uczniów liceów i techników, obfituje w treści, które nie kojarzą się bynajmniej z naukowym wywodem. Można odnieść wrażenie, że całość jest pomnikiem, jaki autor wystawił Prawu i Sprawiedliwości.

Internauci od tygodni prześcigają się w publikowaniu skanów kart książki, wyszukując ciekawsze fragmenty. A o takie nietrudno. Wystarczy otworzyć wolumin gdziekolwiek. Ze zdjęć uśmiechają się Andrzej Duda, Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki. Autor pomstuje na wprowadzenie do obrotu pigułki antykoncepcyjnej, w twórczości "zespołów grających głośniej" upatruje zagrożeń (ale zgadza się uprzejmie na słuchanie Skaldów), zżyma się na opalanie topless. Dostaje się też minispódniczkom. Podobnych absurdów jest zresztą zbyt wiele, by je tu wymienić.

Nawet jeśli komuś wydawałoby się, że to w sumie niegroźne i całkiem zabawne, to wiele akapitów jest jak cios w twarz. Uczniowie przeczytają m.in. o dzieciach, które zostały przywiedzione na świat w laboratorium, "w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety", w procesie "produkcji ludzi", zwanym dalej "hodowlą". Śmiech zamiera na ustach, gdy uzmysłowimy sobie, że ultraprawicowa publicystyka, której lektura może wprawić w osłupienie, trafia właśnie do rąk nastolatków.

Kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju "produkcję"? – pyta autor.

Te ostatnie przykuły uwagę Małgorzaty Rozenek-Majdan, która, także przez wzgląd na osobiste doświadczenia, poczuła się wywołana do tablicy. Telewizyjna gwiazda jest mamą trzech synów poczętych dzięki metodzie in vitro. Często podkreśla, że nie byłoby z nią Stanisława, Tadeusza i Henryka, gdyby nie pomoc medycyny. W 2019 roku ukazała się książka "In vitro. Rozmowy intymne" będąca zapisem rozmów Małgorzaty z ekspertami, embriologami, ginekologami, seksuologami, a także parami mającymi za sobą trudną drogę do rodzicielstwa oraz z osobą duchowną.

 

Prezenterka, zaznajomiwszy się z dziełem Roszkowskiego, opublikowała na InstaStories obszerny wpis, w którym nie szczędzi słów gorzkich i mocnych:

Autor podręcznika uderza w nim w dzieci poczęte w procesie leczenia niepłodności metodą in vitro. Dzieci kochane i długo wyczekiwane przez swoich rodziców (…) Treść podręcznika, który ma trafić do polskich szkół, krzywdzi. Powiedzmy to wprost: krzywdzi, szkaluje, poniża dzieci rodziców, ich rodziny i przyjaciół. Przekłamuje rzeczywistość, podając za fakty coś, co nie ma z faktami nic wspólnego. (…) Nie możemy pozwolić, by ta kwestia przeszła bez echa. Więc na pytanie autora: „Kto będzie kochał te dzieci?" Odpowiadam: k*rwa, JA.

Wpis Małgorzaty Rozenek-MajdanWpis Małgorzaty Rozenek-Majdan Instagram

Roszkowski zdaje się ignorować oczywisty fakt, że ciąże po in vitro są wyczekane latami, okupione próbami, niepowodzeniami i poprzedzone szeregiem wyrzeczeń. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.