Vivian Jenna Wilson nie kryje, że nie utrzymuje kontaktu ze swoim ojcem Elonem Muskiem. 20-latka często wypowiada się negatywnie na temat jego działań i zabiera głos przy okazji najważniejszych wydarzeń z udziałem miliardera. Dotychczas robiła to przede wszystkim w mediach społecznościowych. Z końcem marca światło dzienne ujrzało najnowsze wydanie amerykańskiego "Teen Vogue", na którego okładce pojawiła się Vivian. Dziewczyna udzieliła z tej okazji obszernego wywiadu.
Wilson jasno podkreśliła w wywiadzie, że życie Muska jej nie interesuje, jednak nie obawia się przy tym otwarcie go krytykować. "Jest żałosnym, dużym dzieckiem. Dlaczego miałabym się go bać? Ojej, jest taki wpływowy. Nie, nie, nie, mam to w d***e. Dlaczego w ogóle miałabym się bać tego faceta? Bo ma kasę? Ojej, aż się trzęsę. Mam gdzieś, ile kto ma pieniędzy. Ja nie mam. Naprawdę. Jest właścicielem Twittera. Okej. Gratuluję" - stwierdziła szczerze córka biznesmena.
Co ciekawe, Vivian podzieliła się też komentarzem dotyczącym jej licznego rodzeństwa. Przypomnijmy, że Muskowi urodziło się niedawno 14. dziecko. "Powiem wprost: nie wiem, ile mam rodzeństwa, jeśli wliczymy w to rodzeństwo przyrodnie. Zresztą, mam w d***e to, co robią. To nie mój problem, okej?" - dodała ostro 20-latka.
Vivian już wielokrotnie wspominała o fakcie, że o narodzinach części ze swojego przyrodniego rodzeństwa dowiaduje się nie od rodziny - lecz z internetu. W lutym bieżącego roku udostępniła TikToka, w którym dosadnie odniosła się do tej kwestii. "Wow, gdybym dostawała pięciocentówkę za każdym razem, gdy dowiaduję się, że mam przyrodnie rodzeństwo przez Reddit, miałabym dwie pięciocentówki... Nie jest to dużo, ale dziwne, że zdarzyło się to dwa razy, prawda" - napisała Vivian, nieświadoma, że do podobnej sytuacji dojdzie wkrótce ponownie. Gdy ostatniego dnia lutego gruchnęły wieści o narodzinach 14. pociechy Muska Wilson dograła się do dawnego filmiku i pokazała swoją reakcję.