20 marca, zaledwie 15 minut po północy. Filip Chajzer zmęczony po treningu do "Tańca z gwiazdami", czuwa na piętrze nad przeziębionym synem. W tym czasie trzech zakapturzonych złodziei zakrada się pod jego posiadłość i w końcu wchodzi do ogrodu. Im celem jest prezent ukochanego dziecka prezentera. Traf chciał, że wszystko zarejestrował monitoring, w który zabezpieczony jest dom Chajzera na warszawskiej Sadybie. Teraz uczestnik najnowszej edycji "Tańca z gwiazdami" opublikował nagranie z kamer i złożył złodziejom propozycję nie do odrzucenia. "Pierwszą ofiarą zostaje zamek od furtki. Potem trzech muszkieterów za cel obiera kosza do gry w koszykówkę" - zaczął swoją opowieść w internecie. Całe zajście przeżywa głównie dlatego, bo odbiło się na jego synu, któremu uchyliłby nieba.
Mimo wszystko Filip Chajzer złodziejom propozycje, choć nie wiadomo, czy wiedzieli oni kogo właściwie okradają. Choć mógłby kupić bez problemu podobny kosz, chce dla syna odzyskać ten konkretny. Dlaczego? "Kosz jest z dekatlona, a koszykarz z powołania. Aleks zawsze, kiedy u mnie śpi, chce grać w kosza nawet przy mrozie… Ten kosz do koszykówki to prezent, który mój 6-letni syn dostał od dziadka na dzień dziecka w zeszłym roku… Płacz mojego syna dziś rozdarł mi serce" - napisał na Instagramie.
Dlatego mam uczciwą propozycję. Złodzieju (podmiot w tym przypadku zbiorowy) wiem, że to czytasz. Oddaj sprzęt przed furtkę. Wniosę sam, a jeśli taki właśnie kosz wymarzyło sobie Twoje dziecko, to ja wam kupię taki nowy. Kolejnej nocy będzie do odebrania. Bezkontaktowo
- czytamy w internecie. Czy ta historia będzie miała swój ciąg dalszy? Dziennikarz jest pewny, że zabawka nie jest przypadkowym łupem, z prostej przyczyny. "Na moim bek-jardzie było parę cenniejszych rzeczy, dlatego ten kosz musiał być wcześniej wyparzony. Determinacja spora, biorąc pod uwagę ryzyko. Gdybym akurat nie opiekował się przeziębionym synem, mógłbym być na dole w domu, a prawo własności rozumiem zero-jedynkowo" - podsumował.
Niedawno Małgorzata Ostrowska-Królikowska mówiła, że poszła do "Tańca z gwiazdami", by odzyskać radość życia. Podobny cel przyświecał Filipowi Chajzerowi. Prezenter po rozstaniu ze stacją TVN przechodził przez wiele trudnych chwil. - Myślę, że mógłbym się podpisać pod słowami mojej koleżanki z programu. To była też jedna z tych myśli przy rozmowie z Edwardem Miszczakiem [dyr. programowy Polsatu - przyp.red]. Właśnie żeby wyjść z domu, żeby zacząć znowu żyć, a żyć przez to, że masz nowe wyzwanie. Ja jestem zadaniowcem. Kocham odkrywać nowe rzeczy. Wchodzić na nowe szczyty, odkrywać nowe Himalaje. I to są nowe Himalaje. Ja zaczynałem od zera. I nagle tak sobie wchodzę powoli, powoli i jestem tych zachwycony. Mam po co wstawać rano. Wiem, że trening jest codziennie, bo codziennie w kalendarzu jest ustawiony trening. Ta rutyna jest dla mnie wspaniała. Ona mi ustawia życie. Bo życie jest tu i teraz. Nie ma wczoraj, nie ma jutro, wczoraj się nie da dotknąć, jest dzisiaj, a dzisiaj jest wspaniale - powiedział niedawno w rozmowie z Plotkiem.