Nie milkną echa nominacji Dominiki Chorosińskiej, która kilka dni temu została ministerką kultury w "dwutygodniowym" rządzie Mateusza Morawieckiego. A że wzbudza to wiele emocji i raczej nie spotyka z pozytywnym odzewem, teraz o komentarz został poproszony mąż posłanki - Michał Chorosiński. Według niego najgorzej z zamieszaniem związanym z jego ukochaną radzą sobie teraz ich dzieci. A za żonę trzyma kciuki. - Mieliśmy długą rozmowę na ten temat, jak podejść do tej propozycji. Rozważyliśmy wszystkie "za" i wszystkie "przeciw" i żona zdecydowała się podjąć tego wyzwania - mówi w nowym wywiadzie dla Pudelka.
Dominika Chorosińska ma sześcioro dzieci: Nastazję, Matyldę, Józefa, Piotra, Jana Pawła i najmłodszą córkę, która przyszła na świat jesienią 2020 roku. Aktorka od 2002 roku jest żoną Michała Chorosińskiego, który teraz stanął w jej obronie. On ma dystans do tego, co się ostatnio dzieje wokół jego rodziny. - Ten hejt, który namnaża się od wczoraj, spotyka nas od 20 lat, więc ja przynajmniej nauczyłem się odbierać to jako frustrację ze strony osoby czy osób krytykujących, być może wynikającą z zawiści czy z niewiedzy. Najczęściej dotyczy to osób, których wcale się nie zna - twierdzi aktor w rozmowie z Pudelkiem, komentując zamieszanie, jakie wywołuje teraz nowa funkcja jego żony. I o ile młodsze pociechy są ponad tym, starsze nie radzą sobie w nowej sytuacji najlepiej.
Najstarsza córka ma 20 lat, młodsza 19, syn 16, więc oni wszystko czytają. Rozmawiałem z nimi, jest im przykro - dodał Michał Chorosiński.
Michał Chorosiński został też zapytany, czy nie uważa, że jego żona bierze teraz udział w - jak to nazywają komentatorzy polityczni - szopce. Aktor jest ostrożny w osądach, ale nie skazuje dwutygodniowego rządu z góry na porażkę i uważa, że z każdej sytuacji można wyciągnąć coś dobrego. On stoi murem za żoną i wspiera ją nieustannie w jej działaniach. - Nie jestem politykiem, natomiast zdaję sobie sprawę, że szanse na powodzenie tego rządu nie są duże. Jeżeli ci nowi ministrowie przedstawią coś, nad czym warto pracować, dyskutować, to będzie to sukces sam w sobie. Cieszę się, że w rządzie jest teraz dużo kobiet, co oczywiście mogło się wydarzyć znacznie wcześniej, natomiast będę obserwował, co zostanie zaproponowane przez te dwa tygodnie. Co do szopki, to nie podzielam tego zdania. Mam ducha sportowego i uważam, że nie oddaje się żadnego meczu walkowerem - podsumował na Pudelku.