Janusz Korwin-Mikke, to jeden z tych polityków, który budzi skrajne emocje wśród społeczności, nie tylko ze względu na poglądy polityczne, ale także przez podejście do swojego życia osobistego. Korwin-Mikke miał za sobą kilka małżeństw, które zakończyły się rozwodem. Obecnie polityk ma żonę młodszą o ponad 40 lat, z którą wspólnie wychowuje dwójkę dzieci. We fragmentach książki "Chłopcy idą po Polskę" poznajemy ich specyficzną relację. Więcej zdjęć Janusza Korwina-Mikke i jego żony znajdziesz w galerii na górze strony.
Polityk poznał obecną żonę w 2009 roku, a ich związek przez długi czas pozostawał w ukryciu. Kiedy wyszedł na jaw, wywołał w Polsce spory skandal. Choć różnią się nie tylko pod względem wieku, ale także pod względem osobowości, to według nich tworzą całkiem zgrane małżeństwo. Jak możemy przeczytać we fragmentach książki, żona Korwina pełni niejako funkcję "strażniczki wizerunku" i zajmuje się między innymi jego kontem na Instagramie. "Ale żeby pan nie myślał, mąż jest niezależny, ja zajmuję się Instagramem, takimi tam, bo przecież sam sobie zdjęć nie zrobi" - mówi Dominika Korwin-Mikke. W książce możemy przeczytać także, jak wyglądała relacja małżonków po drugiej ciąży. "Jeszcze po urodzeniu drugiego dziecka mówiłam mu na "pan" - oznajmia Dominika. "Był moim idolem. No wielka postać" - dodaje i wspomina, że gdy informowała rodzinę o jego przyjeździe, mówiła "pan Janusz przyjeżdża".
W książce przytoczono fragment, z którego wynika, że Dominika Korwin-Mikke często nazywa swojego męża "prezesem". Do takich sytuacji dochodzi głównie w czasie publicznych spotkań. Polityk zaznaczył, że żona mówi do niego jak "Niemki do swoich mężów" i zażartował, że w łóżku już nie nazywa go "prezesem". Dominika Korwin-Mikke traktuje siebie jako feministkę i podkreśla, że wypowiedzi jej męża często są przekręcane. Małżeństwo z kolei uważa za bardzo energiczne, głównie za sprawą polityka, który narzuca szybkie tempo życia. ZOBACZ TAKŻE: Córka Korwin-Mikkego jechała pod wpływem narkotyków, a syn Banasia był zatrzymany przez CBA. Dzieci polityków mają sporo za uszami