Monika Mrozowska całkiem nieświadomie rozpętała burzę jednym wpisem. Pod jednym z jej zdjęć z wakacji padło pytanie, skąd gwiazda ma pieniądze na liczne podróże. Wścibskie pytanie bardzo rozzłościło Mrozowską. Odpowiedziała, że ciężko pracuje. Później postanowiła wyjaśnić tę kwestię, wyjawiając, że od byłego męża na dwie córki dostaje 1400 złotych. Do postu odniósł się Maciej Szaciłło. Internauci również ochoczo komentowali aferę. Jedni stanęli po stronie gwiazdy, inni wręcz przeciwnie. Głos zabrała także Sylwia Bomba, która samodzielnie wychowuje córkę Antosię. Rozstała się z partnerem, a rok temu mężczyzna zmarł. Choć afera ucichła, właśnie teraz odniosła się do niej Anna Wendzikowska.
Dziennikarka samodzielnie wychowuje dwie córeczki. Ojcem Kornelii jest Patryk Ignaczak, a Antoniny Jan Bazyl, z którym rozstała się w 2020 roku. Dziewczynki są jej oczkiem w głowie. Wendzikowska zabiera je w liczne podróże, spełnia ich marzenia. Ostatnio pojechały do Kanady, aby zwiedzić scenerię z książki "Ania z Zielonego Wzgórza". Nie obyło się bez dramatycznych zwrotów akcji, o których przeczytacie TUTAJ. Anna Wendzikowska w rozmowie z Jastrząb Post powiedziała, co sądzi o wypowiedzi Moniki Mrozowskiej na temat alimentów.
Generalnie uważam, że nie ma sensu brnąć w tego typu sytuacje, które wyeskalowały chyba do rozmiarów, których Monika nie przewidziała, i nie zamierzała takiej sytuacji wytworzyć. Rozumiem ją z tego punktu, że utrzymując siebie i dzieci również słyszę, że jestem alimenciarą i latam za pieniądze, które dostaję z alimentów. Z jednej strony tego nie komentuję, bo uważam, że cisza jest lepsza i nic mi to nie robi. Mogę sobie pozwolić na to, żeby to przemilczeć, bo wiem, jaka jest prawda i nie potrzebuję nic nikomu udowadniać - powiedziała Wendzikowska.
Wendzikowska dodała jednak, że nie ocenia Mrozowskiej za odniesienie się do tego tematu. Sama rozumie, jak krzywdzące mogą być takie docinki ze strony internautów. W pewnym momencie trzeba zareagować. Uważa też, że jeśli chodzi o alimenty, to kobiety częściej obrywają. "Ale na pewnym poziomie jestem w stanie zrozumieć taką reakcję, gdzie ktoś w pewnym momencie nie wytrzymuje od nadmiaru komentarzy, które są krzywdzące, nieprawdziwe. Mam wrażenie, że my, kobiety, dużo częściej dostajemy po głowie i ten patriarchalny model społeczeństwa jeszcze pokutuje i w różnych sytuacjach - czy rozstań, czy zdrad, czy rozwodów, czy dzielenia opieki nad dziećmi. Często kobietom się dostaje bardziej i to mnie jakoś boli, bo sama jestem kobietą i mam dwie córki, które w ten świat wchodzą. Więc na pewnym poziomie jestem w stanie to zrozumieć" - zakończyła wywód dziennikarka. Anna Wendzikowska uwielbia spędzać aktywnie czas z córkami. Często chwali się zdjęciami na Instagramie. Zobaczysz je w galerii u góry strony.