Maria Konarowska aktualnie skupia się na wychowaniu trzyletniej córki Gai. Dziewczynka często gości w mediach społecznościowych swojej mamy. Aktorka opisuje, jak zmieniło się jej życie po urodzeniu dziecka. Ostatnio podzieliła się z internautami interesującą historią - w roli głównej wystąpiła córka Gaja i jej brudne stopy.
Konarowska zabrała pociechę na warsztaty plastyczne dla dzieci. Nietrudno się domyślić, że trzylatka po czasie spędzonym w otoczeniu farb była nieźle umorusana. Niestety pomimo próśb mamy, dziewczynka nie chciała umyć stóp przed wizytą na placu zabaw. Jej wygląd został skomentowany przez inną matkę.
"Jak pani może pozwalać, żeby dziecko było takie brudne? Widziała pani jego stopy?" - zagadnęła mnie mama na placu. Miałam ochotę powiedzieć: "Stopy? To moje dziecko ma stopy!?". Pani nie przyszło do głowy, żeby (jak już ją tak bardzo korci) spytać, co to za sytuacja. Pani założyła, nie tylko że nie wiem, że dziecko ma stopy, ale że nie dbam o nie - wspominała aktorka.
Teraz znana mama postanowiła podzielić się z obserwatorami swoimi rozważaniami na temat strofowania dziecka i próśb o "grzeczne zachowanie". Konarowska ma wykształcony pogląd - takie próby zabijają w nim kreatywność i niepotrzebnie tłumią emocje. Stąd prosta droga do problemów z akceptacją siebie. Aktorka wpis okrasiła uroczymi zdjęciami niesfornej pociechy.
Oczekiwania, które są stawiane w fazie rozwoju małemu człowiekowi, są absurdalne. Co by było jakbyśmy wszyscy zachowywali się tak jak nam kazali w dzieciństwie i byli grzeczni? (...) Grzeczni nie wychodzą poza schemat, najczęściej "znikają" w przestrzeni i nie robią nic. Grzeczni dają tylko jedną rzecz. Dają rodzicom spokój. Konsekwencje presji bycia grzecznym można łatwo sprawdzić w statystykach gabinetów terapii czy prób samobójczych. Grzeczne dzieci nie istnieją, istnieją dzieci stłumione i przygnębieni później dorośli. Dziecko nie ma być wygodne tobie, ma być sobą. Pozwól, przeprowadź, pokaż, nie każ - apeluje artystka.
Zgadzacie się z Marią Konarowską w tej kwestii?