Więcej informacji o członkach brytyjskiej rodziny królewskiej znajdziecie na Gazeta.pl
Meghan Markle zwróciła się do przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi oraz szefa większości demokratycznej w Senacie Charlesa Schumera i zaapelowała o przyznanie płatnego urlopu rodzicielskiego. Według niej takie świadczenie powinno być obowiązującym w kraju prawem. Żona księcia Harry'ego zaznaczyła, że list napisała jako zaangażowany obywatel i rodzic.
Stany Zjednoczone należą do nielicznych krajów, które nie gwarantują płatnego urlopu macierzyńskiego i ojcowskiego. Co więcej, trwa on tylko 12 tygodni. To nie podoba się Meghan Markle, która w czerwcu urodziła drugie dziecko, więc postanowiła zainterweniować.
Nie jestem wybranym urzędnikiem i nie jestem politykiem. Jestem, jak wiele osób, zaangażowaną obywatelką i rodzicem. (…) W czerwcu mój mąż i ja powitaliśmy nasze drugie dziecko. Jak wszyscy rodzice byliśmy zachwyceni. Jak wielu rodziców byliśmy przytłoczeni. Jak niewielu rodziców, nie zostaliśmy skonfrontowani z twardą rzeczywistością albo spędzenia tych pierwszych kilku krytycznych miesięcy z naszym dzieckiem albo powrotu do pracy. Wiedzieliśmy, że możemy zabrać ją do domu i na tym ważnym (i świętym) etapie poświęcić wszystko naszym dzieciom i naszej rodzinie - zaapelowała.
Żona księcia Harry'ego uważa, że płatny urlop powinien być obowiązującym w kraju prawem. Meghan dodaje, że nikt nie powinien stawać przed trudnym życiowym wyborem.
Żadna rodzina nie powinna musieć wybierać między zarabianiem na życie a możliwością opieki nad swoim dzieckiem (lub ukochaną osobą, lub sobą samym, co byłoby realne dzięki kompleksowemu planowi płatnych urlopów) - dodała w liście.
Meghan Markle zauważyła także, że z powodu pandemii koronawirusa część osób musiała zrezygnować z pracy, by zaopiekować się dziećmi, które przez zamknięcie szkół zostały w domach. W związku z tym wiele osób potrzebuje pomocy.
Myślicie, że jej list może coś zmienić?