Więcej ciekawych artykułów na stronie głównej Gazeta.pl
Maja Bohosiewicz jest aktywna w mediach społecznościowych. Od czasu do czasu chętnie urządza na InstaStories Q&A i odpowiada na pytania dociekliwych fanów. Tak było również i tym razem. Celebrytka uchyliła rąbka tajemnicy i zdradziła, czy zdecydowała się na jakiś zabieg z zakresu medycyny estetycznej i jak organizuje swój czas.
Maja Bohosiewicz do niedawna była wielką fanką instagarmowych filtrów. Od jakiegoś czasu stara się nie korzystać z tych, które zmieniają rysy twarzy. Podczas Q&A zdradziła, że rezygnacja z takowych nie należała do łatwych decyzji.
Na początku szło dość opornie, a teraz w sumie drażni mnie, jak ktoś używa tych zmieniających rysy twarzy. Ale nie że drażni i się denerwuje, tylko mam takie: Dobra, weź dziewczyno, nie gadaj mi o superpodkładzie z filtrem na gębie. Sama na bank tak robiłam, ale wiecie, jak jest. U kogoś widzi się drzazgę, a u siebie belki się nie dostrzega - pisała.
Bohosiewcz zdradziła też, że korzysta z medycyny estetycznej, a dokładnie stosuje botoks.
Regularnie robię botoks - napisała, robiąc zbliżenie na czoło.
Aktorka przyznała też, że świetnie organizuje swój czas, bo ma wokół siebie osoby, które ją wspierają. Dodała, że bez pomocy niani trudno byłoby jej sobie poradzić przy dwójce dzieci.
Ja je odwożę, niania odbiera i zaprowadza na zajęcia dodatkowe, które są w godzinach mojej pracy. Gdyby nie niania, nie mogłabym pracować zawodowo, a na pewno nie w takim wymiarze - czytamy.
Oprócz tego celebrytka przyznała, że czasem miewa gorsze chwile, w których zdarza jej się trochę popłakać.