Aleksandra Uznańska-Wiśniewska to polska politolożka, działaczka humanitarna oraz posłanka na Sejm X kadencji. Od 2025 roku jest żoną astronauty Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, przed którym niemałe wyzwanie. Miał lecieć w kosmos już we wtorek, ale jego podróż przełożono dwukrotnie. Z tego względu partnerka astronauty liczy, że zdąży zobaczyć męża podczas startowania w kosmos.
Posłanka była na początku tygodnia na terenie Przylądka Canaveral, aby pożegnać się z mężem przed jego kosmiczną misją. Wyprawa została odwołana, a Uznańska-Wiśniewska wróciła do Polski w celach zawodowych. Planuje już kolejny lot do USA i być może zdąży zobaczyć się z ukochanym. - Jestem w stałym kontakcie z mężem, rozmawialiśmy zaledwie kilka godzin temu - przekazała "Faktowi". - Dziś rano o godzinie szóstej dowiedzieliśmy się o wycieku tlenu w Falcon 9. Firma SpaceX, więc i astronauci mniej więcej o godzinie 17 polskiego czasu, spotykają się ze sobą, żeby o tym porozmawiać. Lot został przełożony o 24 godziny. Oczywiście to dla bezpieczeństwa, zdrowia i życia astronautów. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, łącznie z oknem pogodowym, które jest bardzo, bardzo wąskie - uzupełniła posłanka. - Mój mąż to rozumie, ale oczywiście wolałby, żebym była z nim na miejscu. Więc mamy nadzieję całą rodziną, że ten lot się wydarzy na przykład w najbliższy czwartek czy piątek - dodała.
Posłance i jej ukochanemu nie brakuje adrenaliny. Uznańska-Wiśniewska zaznacza, że na mężu spoczywa ogromna odpowiedzialność z pewnego względu. - Mąż jako jedyny z całej załogi nie ma dublera. Każdy z astronautów, amerykański astronauta, węgierski astronauta, Hindus mają swoich dublerów. Spoczywa więc na nim wielka odpowiedzialność - przekazała. Obserwatorzy posłanki byli pod wrażeniem jej ostatniego zdjęcia z Instagrama, na którym stykała się z mężem dłońmi na szybie. - Często wyrażam czułość przez dotyk dłoni. I my dotknęliśmy te nasze dłonie przez szybę. To były ogromne emocje - tak ten fakt skomentowała posłanka.