Piotr Mróz nigdy nie ukrywał, że jest głęboko wierzącą osobą. Mężczyzna wielokrotnie wypowiadał się na temat swojej wiary w Boga. Podczas wywiadu w "Tańcu z gwiazdami" wyciągnął nawet różaniec. Nic więc dziwnego, że aktor ma wiele różnych opinii na temat spraw związanych z wiarą katolicką. Ostatnio został zapytany o to, co sądzi o rozwodach kościelnych.
Piotr Mróz nigdy nie był żonaty. Na początku sierpnia 2024 roku ogłosił rozstanie ze swoją narzeczoną. Mężczyzna nie miał zatem okazji do żadnego rozwodu. Uważa, że "nic mu do tego", co robią inni ludzie. Sam jednak nie chce tego doświadczyć. Takie ma stanowisko w tej sferze. "Ja sobie życzę i modlę się o to, że jeżeli już Pan Bóg postawi na mojej drodze kobietę, ona mi, a ja jej, będziemy sobie ślubowali przed Bogiem miłość i wierność i że cię nie opuszczasz do śmierci, to chciałbym, żeby ta obietnica, ta przysięga rzeczywiście w takim wymiarze została spełniona, aż do śmierci. Ktoś o mnie opisał, że skaczę z kwiatka na kwiatek, no nie. Dla mnie to jest bardzo odpowiedzialna decyzja i dla kogoś to sobie może być: 'Pobędę sobie, zaraz się rozwiedziemy'. Ja mam do tego szacunek, więc chciałbym, żeby to było raz na zawsze" - mówił w wywiadzie z Plejadą.
Piotr Mróz dodał, że nie jest specjalistą od wiary i Boga i nie interesują go decyzje innych ludzi. Nie chce zatem oceniać osób, które decydują się rozwód. "Co ja mogę doradzać? Jak ja mogę rozliczać i komentować rozwody osób, skoro ja nigdy nie byłem w związku sakramentalnym, a obecnie jestem singlem?" - podsumował.
Piotr Mróz jakiś czas temu bez wahania wypowiadał się na temat wizyty duszpasterskiej. Okazało się, że jest to dla niego bardzo ważny aspekt wiary. Przyjmowanie księdza po kolędzie ma dla aktora głębokie znaczenie. - Święci, błogosławi nasz dom, czyli wpuszczamy poprzez księdza pana Boga do naszego domu. To mnie przeraża, jeżeli ktoś się zamyka na tego typu aktywność w społeczeństwie. To świadczy o tym, że gdzieś ta wiara może nie do końca jest taka, jaka powinna być. Ja wiem, że jak Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu - wyznał Pudelkowi. Mróz przyjmuje księdza po kolędzie, ale zauważył, że jest w zdecydowanej mniejszości. - Mnie jest bardzo przykro. Moje osiedle liczy 100 mieszkań i księdza przyjęły tylko dwie osoby, ja i taka moja znajoma sąsiadka (...). To jest dramat. To pokazuje kondycję naszej wiary, prawda? - podsumował. ZOBACZ TEŻ: Piotr Mróz zapytany o to, ile daje na tacę. Rzucił kwotą