Monika Richardson mówiła, że przy Konradzie Wojterkowskim poznała smak partnerstwa. Nie mogąc się nachwalić biznesmena, zapewniała, że końcu czuje się dobrze zaopiekowana przez swoją drugą połówkę. Nauczyła się też przy nim odpuszczać i nie pilnować wszystkich spraw w domu. Wcześniej, będąc w związku ze Zbigniewem Zamachowskim, miała z tym problem. "Przestaję ogarniać cały świat. Przestaję być - jak mawiał Zamach - 'kierowniczką kuli ziemskiej'. Pozwalam innym na bycie prezesem, kierownikiem" - opowiadała przed rokiem w "Fakcie", mówiąc o swoim związku z Wojterkowskim. Kilka dni po jej 51. urodzinach okazało się, że jest znowu singielką. To bardzo poruszyło fanów byłej już pary.
Pod postem Konrada Wojterkowskiego, w którym poinformował o rozstaniu z Moniką, zaroiło się od smutnych komentarzy zaniepokojonych internautów. "Chciałabym, żeby to było prima aprilis. Nie znam żadnego z państwa osobiście, ale tak bardzo wam kibicowałam! Patrzyłam na was i myślałam, że trafiliście na swoje przeznaczenie. Bardzo mi przykro. Po prostu się pobeczałam - napisała jedna z obserwatorek Richardson i Wojterkowskiego. To zwróciło uwagę Moniki.
Proszę nie płakać. Życie daje nam dokładnie to, co powinniśmy przeżyć - odpisała dyplomatycznie na Instagramie Monika Richardson
Inna z fanek dziennikarki zauważyła, że związek z Wojterkowskim pomógł Richardson się pozbierać po trudnym rozstaniu z Zamachowskim. "Dobrze, że był ten związek, kiedy wszystko inne się zawaliło" - napisała i również doczekała się odpowiedzi dziennikarki. "Lepiej sama bym tego nie ujęła" - odpisała Richardson. Co ciekawe, jeden z fanów prezenterki pod oświadczeniem o rozstaniu zadeklarował, że może ją pocieszyć. "Jestem chętny, by zostać twoim nowym partnerem" - stwierdził. "Uprzejmie dziękuję za akces" - skwitowała zdystansowana dziennikarka.
Konrad Wojterkowski w oświadczeniu, które pojawiło się w mediach społecznościowych 2 maja, nie ukrywał, dlaczego jego związek z Moniką Richardson się rozpadł. "Przeżyliśmy wiele wspaniałych chwil, ale też goryczy spowodowanych głównie noszonym przez lata doświadczeń bagażem życiowego bólu, cierpień, niepowodzeń, a czasem też traum wyniesionych z dzieciństwa. Oboje jesteśmy mocno poorani życiowo i nie było łatwo połączyć tego w jedną rodzinę. Od początku mieliśmy świadomość, że posklejanie naszych trudnych osobowości na "do końca" życia będzie graniczyło z cudem. Moja skomplikowana sytuacja finansowa z bagażem braku gotówki czasem nawet "na bilet tramwajowy" na pewno nie pomogła - zdradził szczerze Wojterkowski.