Katarzyna Glinka do tej pory nie miała szczęścia w miłości. Aktorka znana z "Barw szczęścia" wcześniej była żoną Przemysława Gołdona, jednak rozstali się w 2015 roku. Doczekali się syna Filipa, który ma już dziesięć lat. W jednym z wywiadów gwiazda nie ukrywała, że rozwód odcinał na niej piętno i odbiera go jako osobistą porażkę. Teraz historia się powtarza, a gwiazda niedawno zakończyła trzyletni związek z Jarosławem Bienieckim. Mimo rozstania łączy ich syn Leo, który przyszedł na świat w 2020 roku. W mediach pojawiła się informacja, jakoby Glinka po zakończeniu związku miała walczyć o alimenty.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: "Zostańmy przyjaciółmi" w praktyce. Te znany pary rozstały się, ale pozostały w doskonałych relacjach
Katarzyna Glinka i Jarosław Bieniecki sprawiali wrażenie zgranej pary. Ich relacja nie przetrwała jednak próby czasu. Nie wiadomo jednak, kiedy się zakończyła. Aktorka w rozmowie z "Super Expressem" przyznała, że nie są już razem. Tabloid doniósł jednak, że gwiazda nie ma kontaktu z byłym partnerem i ma się z nim komunikować poprzez prawników. Glinka jest wziętą aktorką, ale rzekomo ma domagać się od niego alimentów na wychowanie ich wspólnego syna.
Jarosław Bieniecki jest majętną osobą. Zajmuje się organizacją biegów ekstremalnych, takich jak Runmageddon czy Bieg Rzeźnika. Był też dyrektorem sportowym Maratonu Warszawskiego. Jest wielkim miłośnikiem sportu, w tym MMA. Warto wspomnieć, że z Instagrama Jarosława nie zniknęły wspólne zdjęcia z Katarzyną. Z poprzedniego związku doczekał się córki, którą od czasu do czasu pokazuje w mediach społecznościowych.
Skontaktowaliśmy się z Katarzyną Glinką z prośbą o komentarz w tej sprawie. Aktorka potwierdziła, że faktycznie będzie starać się o alimenty i robi to ze względu na przyszłość syna.