Zagraniczne media podają, że książę Harry i Meghan Markle szykują się do pierwszego wspólnego wyjazdu z USA od miesięcy. Przypomnijmy, że ostatnia podróż pary miała miejsce w sierpniu 2024 roku, kiedy to odwiedzili Kolumbię. Nie dziwi więc fakt, że niedawna decyzja zakochanych wzbudziła niemałe medialne zainteresowanie. Kierunek podróży też nie jest przypadkowy.
Książę Harry i Meghan Markle na początku lutego wylatują do Kanady. Młodszy syn króla Karola III weźmie udział w zainaugurowanych przez siebie zawodach dla weteranów wojennych Invictus Games, które mają mieć miejsce w Vancouver i Whistler. Wydarzenie ma się odbywać od 8 do 16 lutego. Co ciekawe, wiele wskazuje na to, że walentynki 2025 zakochani spędzą właśnie w tym kraju. Mnóstwo osób zwraca uwagę na fakt, że będzie to kolejny rok z rzędu, w którym małżeństwo będzie celebrować święto zakochanych w Kanadzie. Harry i Meghan najpewniej wezmą udział w spotkaniach z zawodnikami oraz będą uczestniczyć w oficjalnych wydarzeniach związanymi bezpośrednio z zawodami Invictus Games.
Książę Harry i Meghan Markle od kilku lat żyją w amerykańskim Montecito w Kalifornii. Chociaż zakochani zdecydowali się na wyprowadzkę w poszukiwaniu spokoju, to w ostatnim czasie wzbudzają coraz więcej kontrowersji wśród lokalnej społeczności. Sąsiedzi pary nie kryją swojego niepokoju i coraz częściej dają temu wyraz w komentarzach do mediów. "Książę i gwiazdka" czy "złoczyńcy" to tylko niektóre z określeń małżeństwa, które padły z ust mieszkańców Montecito w rozmowie z "Vanity Fair". Powód? Od czasu, gdy zakochani zamieszkali w prestiżowej dzielnicy, ceny nieruchomości miały wzrosnąć o ponad 47%. Co ciekawe Harry i Meghan nie są jedynymi znanymi osobami mieszkającymi w okolicy. Oprócz nich miejscowość zamieszkują Natalie Portman czy Leonardo DiCaprio. Jednak to właśnie Meghan i Harry są obwiniani za rosnące koszty życia w okolicy.