Trzy lata temu świat obserwował i kibicował Britney Spears w uwolnieniu się spod 13-letniej kurateli swojego ojca. Według piosenkarki w tym okresie doszło do wielu nadużyć, a ona sama miała stać się maszynką do robienia pieniędzy, których potem nie mogła nawet samodzielnie wydawać. Choć dziś Spears prawnie ma sama za siebie odpowiadać, informacje, które przedostają się do mediów, nie napawają optymizmem. Portal TMZ informował niedawno, że piosenkarka jest na skraju bankructwa, a jej stan zdrowia psychicznego ma być "szokujący".
Portal Us Weekly dotarł do informacji, że zarobki piosenkarki z 2023 roku miały sięgnąć 40 mln dolarów (ok. 157 mln złotych). W kwotę wliczają się pieniądze zarobione z wydanej autobiografii, zeszłorocznego utworu "Hold Me Closer" z Eltonem Johnem, dostępnych na rynku perfum oraz honoraria z reszty katalogu muzycznego. Portal powołuje się na kilka źródeł - każde z nich forsuje nieco inną narrację. Pierwsze źródło przekonuje, że piosenkarka nie ma problemu z finansami. "Britney wydaje na wakacje i na ubrania, w których możemy ją zobaczyć na Instagramie, ale to jej przywilej. To jej pieniądze" - czytamy w "Us Weekly". Drugi informator twierdzi z kolei, że wokalistka roztrwania za duże kwoty na zakupach, co niepokoi jej otoczenie. Trzecie źródło podaje, że po zakończonej kurateli dla Spears został przygotowany plan, jak wydawać swoje pieniądze, którego nikt dziś nie przestrzega.
Przypominamy, że portal TMZ informował niedawno o problemach finansowych Britney Spears. Mówiono, że piosenkarka ma wydawać fortunę na comiesięcznych wakacjach, korzystając z prywatnych odrzutowców i jachtów. Negatywnie pisano także o jej stanie psychicznym. "Jeśli chodzi o jej zdrowie psychiczne, nasze źródła podają, że Britney jest 'całkowicie dysfunkcyjna'. Od czasu zakończenia kurateli nikt nie ma nad nią nadzoru i nieustannie ulega radykalnym zmianom nastroju, które mają być 'szokujące'" - czytaliśmy.