Matthew Perry zmarł 28 października. Asystent aktora znalazł jego ciało w jacuzzi w jego domu w Los Angeles około godziny 16 czasu lokalnego. Kiedy tylko zorientował się, że gwiazdor "Przyjaciół" nie oddycha, zadzwonił pod numer alarmowy 911. Niedługo później pod posiadłością Perry'ego pojawiła się karetka, a także wozy policyjne. Asystent aktora zadzwonił jednak nie tylko po odpowiednie służby, lecz także do rodziny 54-latka. Teraz, jak donosi portal TMZ, okazuje się, że zadzwonił też do kobiety, która nie była spokrewniona z gwiazdorem.
Asystent Matthew Perry'ego niedługo po tym, jak znalazł ciało aktora, zadzwonił z tragiczną wiadomością do rodziny pracodawcy. I tak pod domem serialowego Chandlera w luksusowej dzielnicy w Los Angeles Pacific Palisades pojawili się John Bennett, czyli biologiczny ojciec Perry'ego, Suzanne Perry, a więc matka aktora, oraz jego ojczym Keith Morrison, z którym miał bliską relację. Jak podaje TMZ, pracownik zmarłego miał zadzwonić nie tylko do nich oraz do rodzeństwa aktora "Przyjaciół". Wykonał także czwarty telefon - do tajemniczej kobiety. Ta miała nie być spokrewniona z 54-latkiem. Zagraniczne media zaczęły więc spekulować, że ową tajemniczą nieznajomą miała być nowa partnerka Matthew Perry'ego. Przypomnijmy, że ten oficjalnie od jakiegoś czasu był singlem i skupiał się na życiu w trzeźwości.
Życie miłosne Matthew Perry'ego nie należało do udanych. Aktor "Przyjaciół" bez wzajemności zakochał się w koleżance z planu Jennifer Aniston. Miał wydzwaniać do aktorki wcielającej się w serialową Rachel Green i bezskutecznie zapraszać ją na randkę. Później przez jakiś czas był związany z aktorką Yasmine Bleeth i Julią Roberts. Notabene tę ostatnią to właśnie on namówił, by wystąpiła w jednym z odcinków "Przyjaciół". W 2020 roku wyglądało na to, że aktor znalazł szczęście u boku Molly Hurwitz, której się oświadczył. Zakochani spotykali się wówczas od dwóch lat.
Ślub tych dwojga został jednak odwołany, a Perry w wydanym wówczas oświadczeniu przyznał, że nie żywi urazy do byłej narzeczonej. "Czasami rzeczy się nie układają i to jest jeden z takich momentów. Życzę Molly wszystkiego, co najlepsze" - powiedział w rozmowie z "People". Z kolei w autobiografii zdradził, dlaczego rozstaje się z kolejnymi partnerkami. "Zrywam z nimi, ponieważ śmiertelnie boję się, że dowiedzą się, że nie jestem wystarczający, że nie mam znaczenia i że potrzebuję pomocy, a one mnie wtedy rzucą" - pisał.