Królestwo Saby było zamożnym państwem na Półwyspie Arabskim, leżącym w rejonie Jemenu - według źródeł historycznych. O jednej z jego władczyń, Michaldzie, wspomina zarówno Koran, tradycja etiopska, jak i Stary Testament. Według tego ostatniego jej proroctw miał słuchać sam król Salomon. W dodatku były one dla niego na tyle interesujące, że nakazał swojemu kronikarzowi ich spisanie. Dzięki temu przetrwały do dziś jako "Proroctwa królowej Saby".
Słowa Micheldy zostały podzielone na trzy księgi. Pierwsza z nich skupia się na wizjach dotyczących starożytnego Izraela. To w tej części zapisana została przepowiednia o przyjściu na świat Mesjasza. Miał on się urodzić na "ziemi koło Jerozolimy" i umrzeć na krzyżu. Wielu wierzy, że w ten sposób królowa Saba przewidziała życie i śmierć Jezusa Chrystusa.
W drugiej księdze opisano wielką wojnę, która pochłonie cały glob. Miała ona się odbyć na trzech różnych frontach i na zawsze podzielić świat na chrześcijański i ten, który od chrześcijaństwa się odsunie. Według Micheldy doprowadzi to do tego, że ludzkość odejdzie od wiary i odrzuci Boga. Ten natomiast ma zrzucić na Ziemię liczne klęski: susze, trzęsienia ziemi, mrozy w lecie, epidemie oraz wysokie ceny żywności.
Królowa Saby miała przewidzieć także wielki skok technologiczny na świecie oraz rozkwit przemysłu w tym m.in. wynalezienie żelaza, budowanie urządzeń napędzanych węglem oraz handel międzynarodowy. Według przepowiedni doprowadziłoby to do narodzin chciwości oraz opanowania świata przez żądzę powiększania majątków - co, według interpretatorów miało oznaczać początek kapitalizmu.
Przepowiednie królowej Saby opisują też jej wizję końca świata. Według niej powodem byłoby odsunięcie się ludzi od Boga. "Jeśli ludzie dobrze czynić będą i Bogu posłuszeństwo oddadzą, on doda im lat. Jeśli zaś Boga obrażać będą i w grzechach brnąć, Bóg odpłaci im się i skróci liczbę lat istnienia świata" - czytamy w proroctwach.
Przed tym końcem świata miałoby się pojawić siedem znaków: zwierzęta pocące się krwią, księżyc pokazujący się od wschodu, gwiazdy i słońce lśniące czerwonym blaskiem, wielka susza, zapadanie się ziemi i wychodzące z tych miejsc ognie, płonąca woda, poruszanie się powierzchni ziemi. Zanim jednak do tego końca świata miałoby dojść, na Ziemi rozpętałaby się wielka wojna, w której zginęłoby dwie trzecie niewiernych. Po tym nastąpiłby 50-letni pokój aż do przyjścia na świat Antychrysta, który prześladowałby tych, którzy nie będą chcieli do niego dołączyć. W tym czasie papieżem miałby być duchowny o imieniu Piotr.