• Link został skopiowany

Arystokratka z tytułem królewskim oskarżona o śmierć dziecka. Miała miliony, a teraz żyje w spleśniałym namiocie

Miała tytuł, majątek i życie wśród elit. Dziś Constance Marten odpowiada w sądzie za śmierć własnego dziecka. Kulisy dramatycznego upadku kobiety wstrząsnęły światem.
Constance Marten
EastNews

Constance Marten miała wszystko, co potrzebne, by wieść życie bajkowej arystokratki - tytuł, majątek, urodę i miejsce w brytyjskiej socjecie. Jej ojciec był paziem królowej Elżbiety II, a ona sama jest wnuczką Toby'ego Martena, komandora porucznika Królewskiej Marynarki Wojennej. W 2008 roku była "Kobietą miesiąca" magazynu "Tatler", a wartość jej majątku szacowano na 2,4 miliona funtów (niemal 12 mln złotych). Jednak jej nazwisko dziś pojawia się w zupełnie innym kontekście: jest  współoskarżona w jednej z najbardziej poruszających spraw sądowych ostatnich lat - dotyczącej śmierci jej piątego dziecka i dramatycznych zaniedbań wobec pozostałej czwórki.

Zobacz wideo Marcin Kierwiński: Miejscem Ziobry była ława oskarżonych, a nie Ministerstwo Sprawiedliwości

Constance Marten ukrywała poród. Służby znalazły martwe dziecko

Jak wielokrotnie przekazywały zagraniczne media, Constance Marten odcięła się od własnej rodziny, porzuciła przywileje i zamieniła się w uciekinierkę żyjącą w namiotach i ukrywającą się przed służbami społecznymi. Jej partner Mark Gordon miał za sobą 20 lat więzienia w USA za gwałt i porwanie. Mimo to Marten związała z nim swoje życie - była to relacja, którą sędziowie wielokrotnie opisywali jako związek toksyczny i pełen przemocy.

Punktem zwrotnym w życiu Constance była scena z 2019 roku, gdy Marten wypadła z okna, będąc w ciąży z trzecim dzieckiem. Według sądu to Mark Gordon najprawdopodobniej doprowadził do jej upadku. Marten trafiła do szpitala z poważnymi obrażeniami wewnętrznymi, ale mimo to w sądzie przedstawiała to jako "drobny wypadek". Wersje wydarzeń zmieniała, tak jak zmieniała narracje o prześladowaniach ze strony rodziny i państwa. 

Tymczasem jej dzieci rodziły się w coraz bardziej dramatycznych okolicznościach: w namiotach, domkach wynajętych na lewo, bez opieki lekarskiej. W końcu - w Wigilię 2022 roku - Marten urodziła piąte dziecko, Victorię, w wynajętym domu. Ukrywała poród, a potem znów uciekła z Markiem Gordonem. W marcu 2023 roku zostali odnalezieni, ale dziewczynka już nie żyła.

Constance Marten deklarowała się jako dobra matka. Rzeczywistość była brutalna

W sądzie Marten powtarzała, że kocha swoje dzieci ponad wszystko i że to państwo zawiodło, odbierając jej prawo do opieki. - Nie ma dosłownie nic, czego nie zrobiłabym dla moich dzieci. Mark i ja kochamy nasze dzieci bardziej niż cokolwiek innego na świecie - mówiła. Rzeczywistość była jednak inna. Tuż po narodzinach jednego z dzieci świeżo upieczona mama upierała się, że jest w stanie opiekować się nim opiekować i będzie starać się o mieszkanie komunalne i zasiłki. Obawy pojawiły się jednak wtedy, gdy pracownicy socjalni odkryli, że para mieszkała w zapleśniałym namiocie na nieużytkach przy dwupasmowej drodze w pobliżu Tesco. Marten odrzuciła obawy pracowników socjalnych, mówiąc: "Różni ludzie mają różne sposoby na życie". Ponadto pracownicy socjalni wspominali, że Marten potrafiła zostawić niemowlę bez opieki albo spać z nim na piersiach, ryzykując jego uduszenie.

Szokujące jest także to, że kobieta twierdziła, że jest całkowicie odcięta od rodziny i nie otrzymuje od niej żadnego wsparcia finansowego. Jednak okazało się, że zaledwie rok wcześniej rodzinny fundusz powierniczy planował zakup domu w Londynie na jej potrzeby. Tuż przed finalizacją transakcji sama poprosiła, by zrezygnowano z tego planu, tłumacząc, że ze względu na rozwój swojej kariery nie może już mieszkać w Londynie.

Więcej o: