Kazimierz Marcinkiewicz od lat sądzi się z byłą żoną o alimenty. Od 2022 roku były premier płacił eksmałżonce 4,5 tys. zł. Polityk stwierdził jednak, że Olchowicz-Marcinkiewicz jest w stanie utrzymywać się sama i zawnioskował o ich zniesienie. Sprawa ciągnęła się miesiącami, aż w końcu - 24 czerwca 2025 roku - zapadł wyczekiwany wyrok.
W 2014 roku Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz uległa wypadkowi, wskutek którego doznała poważnych obrażeń. Wydarzenie miało wpłynąć także na jej częściową niezdolność do pracy. Marcinkiewicz zauważył jednak, że mimo ograniczeń ruchowych jego żona prowadzi aktywność zawodową: pisze książki, poradniki i sprzedaje poezję online. Postanowił więc zawnioskować o zniesienie alimentów. - Mam 65 lat, przeszedłem na emeryturę. Emerytura jest wystarczająca do tego, żebym swobodnie żył. Pani Olchowicz ma 43 lata i mimo niepełnosprawności jest już czas na to, żeby wzięła sprawy w swoje ręce i żyła po swojemu. Wzięliśmy rozwód już dawno temu, uciekłem 12 lat temu od niej. No i wystarczy po prostu - cytował byłego polityka "Fakt".
Jak donosi portal, sędzia zniósł alimenty. Warto jednak zaznaczyć, że wyrok jeszcze się nie uprawomocnił. W rozmowie z tabloidem prawniczka Olchowicz-Marcinkiewicz zdradziła, że jej klientka będzie składać apelację.
Obecnie były premier związany jest z niejaką Martyną Kinastowską - artystką, malarką i fotografką. "Prowadzi poważne biznesy. Ma w sobie ogrom takich właśnie zdawałoby się sprzecznych cech i zdolności" - opisywał Marcinkiewicz ukochaną na Instagramie. Na początku 2024 roku media informowały o zaręczynach pary. W rozmowie z "Faktem" 65-latek uchylił rąbka tajemnicy na temat potencjalnego ślubu. "Najpierw trzeba załatwić sprawy stare, zrzucić ten wór z kamieniami z pleców i wtedy spokojnie patrzeć w przyszłość" - powiedział. Być może po zakończonej sprawie z alimentami Marcinkiewicz zdecyduje się na kolejny krok?