Kazimierz Marcinkiewicz jest teraz w szczęśliwym i niemedialnym związku z tajemniczą Martyną. Przed laty związał się jednak z Izabelą Olchowicz-Marcinkiewicz, z którą do dziś walczy w sądach. W 2014 roku jego ówczesna żona uległa wypadkowi, w którym została ranna. Wskutek obrażeń barku miała problemy z poruszaniem ręką. Tamto wydarzenie miało wpłynąć także na jej częściową niezdolność do pracy. W 2022 roku sąd ustanowił, że Marcinkiewicz ma płacić 4,5 tys. zł miesięcznie alimentów na rzecz Izabeli. Polityk domaga się ich zniesienia, ponieważ twierdzi, że dawna partnerka jest w stanie sama na siebie zarabiać.
Kazimierz Marcinkiewicz ostatnio pojawił się w sądzie, gdzie wnioskował o zniesienie płacenia alimentów na byłą żonę. Jak zauważył były premier, Izabela jest aktywna zawodowo, pisze książki. Polityk ujawnił, że była żona ma orzeczenie o niepełnosprawności, lecz nie dostaje z tego tytułu renty. W nowym wywiadzie wyjaśnił, że jest już na emeryturze i chce definitywnie zamknąć etap nieudanego małżeństwa.
Mam 65 lat, przeszedłem na emeryturę. Emerytura jest wystarczająca do tego, żebym swobodnie żył. Pani Olchowicz ma 43 lata i mimo niepełnosprawności jest już czas na to, żeby wzięła sprawy w swoje ręce i żyła po swojemu. Wzięliśmy rozwód już dawno temu, uciekłem 12 lat temu od niej. No i wystarczy po prostu
- powiedział w rozmowie z "Faktem" były premier. Marcinkiewicz zauważył, że z Izabelą spędził zaledwie trzy lata. Wierzy, że może wygrać tę sprawę. "Jestem dobrej myśli, bo po prostu myślę, że już wystarczy utrzymywać inną osobę, dużo młodszą ode mnie, przez już 15 lat jest na wyłącznym moim garnuszku" - dodał.
"Fakt" skontaktował się również z prawniczką Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz z pytaniem o jej stan zdrowia. "Niestety nie mogę się wypowiadać na temat szczegółów sprawy, które są objęte tajemnicą zawodową. Natomiast mogę tylko powiedzieć, że kwestię alimentów na rzecz byłego małżonka regulują przepisy i sąd, który ma dostęp do pełnej, pełnych akt sprawy, pełnej dokumentacji, będzie w świetle tych przepisów tę sprawę oceniał" - wyjaśniła "Faktowi" mecenas Martyna Kalinowska-Chandu.
W tej samej rozmowie były premier ujawnił, że miał zaproponować byłej żonie pomoc w znalezieniu pracy. Zgodnie z tym, co przekazał, ta miała odmówić. "Razem z moją partnerką zaproponowaliśmy jej pomoc w znalezieniu pracy, ale ona absolutnie tego nie chce, więc dla mnie sprawa jest zdumiewająca. Już chcę się rozwieść tak do końca, na 100 proc. i nie mieć nic wspólnego" - dodał "Faktowi" Marcinkiewicz.