Niezrozumiałe zachowanie Melanii Trump wzbudza w zagranicznych mediach coraz większe zainteresowanie. Pierwsza dama nie tylko rzadko pojawia się publicznie, ale według doniesień również sporadycznie bywa w samym Białym Domu. Jej obowiązki w dużej mierze przejął Donald Trump. To on wita gości odwiedzających Biały Dom, podejmuje decyzje dotyczące wystroju wnętrz i organizuje wydarzenia, za które powinna w teorii być odpowiedzialna Melania.
Okazuje się, że odkąd Trump ponownie został prezydentem, pierwsza dama miała spędzić w Białym Domu mniej niż... dwa tygodnie. Jak informuje "The New York Times", światła we wschodnim skrzydle rezydencji prezydenckiej pozostają zgaszone, a rolety zasłonięte. "Melania Trump znika na całe tygodnie. Ukrywa się w Trump Tower na Manhattanie lub na Florydzie, gdzie może się schować w Mar-a-Lago. Urzędnicy administracji twierdzą, że jest w Białym Domu częściej, niż wie opinia publiczna, ale kiedy dokładnie i na jak długo, urzędnicy ci nie chcą (lub być może nie mogą) powiedzieć" - czytamy na portalu. Zachowanie pierwszej damy skomentowała Katherine Jellison z Ohio University. - Nie widzieliśmy tak nieobecnej pierwszej damy od czasów Bess Truman - zauważyła. Jak wiadomo, Truman ceniła swoją prywatność i unikała mediów, jak tylko mogła. - Ona po prostu lubiła swój własny prywatny świat" - podkreśliła Jellison, zauważając podobną cechę u Melanii.
W styczniu Melania udzieliła wywiadu dla Fox News, z którego wynikała, że nie zamierza zaniedbywać obowiązków w Białym Domu. - Będę w Białym Domu, i wiesz, kiedy będę musiała być w Nowym Jorku, będę w Nowym Jorku. Kiedy będę musiała być w Palm Beach, będę w Palm Beach. (...) Ale moim priorytetem jest bycie mamą, bycie pierwszą damą, bycie żoną. Będziemy służyć krajowi - zapewniała. Jak według was radzi sobie Melania? Dajcie znać w sondzie na końcu artykułu.