Joanna Opozda przez ostatnie trzy lata funkcjonowała na najwyższych obrotach - macierzyństwo, praca, codzienne wyzwania. Jak się okazuje, przez ten cały czas zmagała się z poważną kontuzją, którą konsekwentnie ignorowała. Przyszedł jednak moment, by w końcu zadbać o swoje zdrowie. Aktorka wrzuciła zdjęcie ze szpitala.
"Ostatnie trzy lata żyłam w biegu - dosłownie i w przenośni" - zaczęła Opozda. "To wszystko z całkowicie uszkodzonym więzadłem krzyżowym przednim, pękniętą łąkotką i problemem z kolanem, który ignorowałam przez bardzo długi czas. Bo ciągle było coś do zrobienia. I tak naprawdę nigdy nie było idealnego momentu, żeby położyć się do szpitala. Nauczyłam się nawet chodzić w szpilkach, nie dając po sobie poznać, że coś jest nie tak" - kontynuowała. W dalszej części wpisu aktorka przyznała, że wcale nie spieszyło się jej na blok operacyjny. Do myślenia dały jej dopiero słowa lekarza. "Powiedział mi wprost: jeśli nie zwolnię teraz, za parę lat czeka mnie wymiana całego kolana" - czytamy. Opozda przeszła już rekonstrukcję więzadła, szycie łąkotki, torebki stawowej, plastykę kolana i kilka innych ortopedycznych zabiegów. Teraz czeka ją rehabilitacja. "Jeśli macie jakieś sprawdzone sposoby, jak szybciej dojść do siebie po takiej operacji - śmiało piszcie. Będę wdzięczna za każdą radę, bo boli jak cholera" - dodała.
Korzystając z okazji, aktorka złożyła wszystkim świąteczne życzenia. "Zdrowia, spokoju i pięknych Świąt. Pamiętajcie - zdrowie jest najważniejsze" - apelowała. Pod wpisem zaroiło się od komentarzy. "Asia, gdybyś czegoś potrzebowała, to dzwoń. Zdrowia kochana" - zapewniała Anna Wendzikowska. "Zdrowia i jak najszybszej rehabilitacji! Bez leżenia i czekania, aż przestanie boleć", "Kochana, najgorsze pierwsze kilka dni! Dasz radę", "Pani Asiu, zdrowia! Też miałem rekonstrukcję krzyżowego rok temu. Nie życzę nikomu" - pisali jej obserwatorzy.