Olga Frycz grała w takich produkcjach jak: "Wszystko, co kocham", "Dom nad rozlewiskiem" czy "M jak miłość". Oprócz tego, że przez lata występowała w wielu filmach i serialach, zdecydowała się na założenie wydawnictwa. W pewnym momencie nie miała już czasu na zajmowanie się biznesem i postanowiła go sprzedać. Aktorka zdecydowała się na opublikowanie InstaStories, na którym wyjawiła, że miała paść ofiarą oszustwa.
Jak wynika z opublikowanej przez aktorkę relacji, Frycz nie miała już czasu na zajmowanie się wydawnictwem, które założyła w 2021 roku. Wydawała tam książki dla dzieci. W tym samym roku urodziła córkę, co absorbowało jej czas. Zdecydowała, że sprzeda biznes. "Zgłosiła się do mnie pani, że ona chętnie odkupi ode mnie wydawnictwo, że ma nawet pomysł na kolejne książki. Spotkałyśmy się, przyjechała do mnie, dogadałyśmy się na kasę, wzięła tysiące książek i innych gadżetów. No i w zasadzie koniec historii" - czytamy na InstaStories celebrytki.
Okazało się, że kobieta miała oszukać aktorkę i do dziś nie zapłacić. "I tak sobie od dwóch lat piszemy, ona mi o różnych swoich problemach, byłym mężu, o chorobach jakichś, a ja jej o pieniądzach, które jest mi dłużna od dwóch lat" - żaliła się Frycz. "To modne ostatnio udostępniać SMS-y, wiadomości. Nawet widzę teraz, że nagrała mi jakąś wiadomość głosową, ale jeszcze nie odsłuchałam, i sama nie wiem, czy iść za modą, czy nie iść, ale chyba jednak pójdę, bo dawno mnie tak nikt nie w*****ł. Nigdy nikt mnie nie oszukał. Brawo stara, tobie pierwszej się udało" - dodała. Celebrytka ma zamiar zgłosić sprawę organom ścigania. "Zgłaszam sprawę na policję i do prawnika oczywiście" - oznajmiła.
Aktorka w 2018 roku została mamą Heleny. Trzy lata później na świecie pojawiła się Zosia. Frycz nie ukrywa, że macierzyństwo nie jest łatwe. "Każdego dnia bardzo staram się być dobrą mamą. Nie najlepszą. Dobrą. Przychodzi czasem taki dzień, w którym chcemy się absolutnie w całości oddać dziecku" - przyznała na Instagramie. Zaznaczyła, że choć nie lubi typowych, dziecięcych zabaw, stara się stanąć na wysokości zadania. Wszystko wynagradza jej fakt, że córki mówią, że jest "najlepszą mamą na świecie". Pojawiają się jednak konflikty. "Nagle ciach, prast i kłótnie, i awantury. I przewracanie oczami. I cały miły dzień szlag trafił, bo najlepsza mama na świecie jest tylko człowiekiem i ma swoje granice wytrzymałości i chociaż naprawdę staram się nie podnosić głosu, nie cedzić w złości słów przez zęby, to się po prostu czasami nie da! I cały ten pięknie zaplanowany i zrealizowany dzień wiecie, jak się kończy" - wspomniała Frycz.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!