Robert Stockinger rozwija skrzydła w TVP2, prowadząc program u boku Krystyny Sokołowskiej. Wcześniej został połączony z Joanną Górską, ale finalnie ten duet rozdzielono. Stockinger nie ukrywa, że posada prowadzącego, którą sprawuje od stycznia 2024 roku, jest dla niego bardzo satysfakcjonująca. Takiego spełnienia nie mógł jednak zaznać w "Dzień dobry TVN", co wybrzmiało w ostatnim poście prezentera. O czym dokładnie napisał?
Odejście prezentera z pasma porannego TVN zostało ogłoszone między innymi przez Wirtualne Media. Stockinger po roku pracy w nowym miejscu postanowił wrócić do tej publikacji. Pracował w "Dzień dobry TVN" jako reporter i prowadzący wakacyjnego wydania. Propozycja regularnego prowadzenia "Pytania na śniadanie" była zatem nie do odrzucenia. "Butelka wody może kosztować złotówkę w sklepie. Trzy złote na siłowni. Siedem złotych w kinie i dziesięć złotych na lotnisku. Ta sama woda. Jedyną rzeczą, która zmienia jej wartość jest miejsce. Więc gdy kiedykolwiek poczujesz, że twoja wartość jest zbyt niska, to być może będziesz w złym miejscu" - tak o swoim transferze napisał sam Stockinger na Instagramie. "Powiem wam, że dla mnie to już rok jak używam butelki wielorazowej z filtrem, leje do niej wodę z kranu i nie zaprzątam sobie głowy ceną" - podsumował dziennikarz.
Dawni koledzy ze stacji przyglądają się Stockingerowi w nowej roli i kibicują mu. Sam zainteresowany wspomniał o bliższych znajomościach w pożegnaniu z TVN. "Po 13 latach w firmie i okrągłych dziesięciu w redakcji 'Dzień dobry TVN' nadszedł czas rozstania. Trudno opisać wszystko, co tu przeżyłem, ile nauczyłem się w tym czasie i jak wiele zawdzięczam tej stacji. Przyszedłem jako stażysta bez biurka, a odchodzę z doświadczeniem zasiadania w fotelu gospodarza flagowego programu. To była długa i piękna droga. Wychowankiem zostanę na zawsze" - pisał na Instagramie.