Daniel Martyniuk to syn znanego piosenkarza disco polo - Zenka. Kilka miesięcy spokoju w sieci zostało przerwane przez dość niewybredną wypowiedź. Niedawno Daniel obrażał ojca na InstaStories i pokazał mu środkowy palec. To spotkało się z ostrą reakcją jego mamy. Teraz młody Martyniuk ma kolejne przemyślenia. Uderza w znaną aktorkę.
Niedawno Daniel Martyniuk obrażał ojca w mediach społecznościowych, ale ostatecznie wspólnie z rodzicami świętował Boże Narodzenie. Najwyraźniej znalazł czas na kolejne przemyślenia. Ponownie odpalił się na InstaStories. W tym przypadku jego wywód dotyczył znanej aktorki. Danielowi nie podoba się uroda celebrytki. - Jest pewna taka aktorka, Zendaya. (...) Ta dziewczyna - według mnie - jest zlepkiem kilku ras: rasy afrykańskiej, na pewno duża domieszka rasy europejskiej, dorzuciłbym jeszcze chińską, jestem tego pewien na 100 procent! Ostatnio widziałem drugą taką aktorkę, która wyglądała zupełnie tak samo jak ona! - popisywał się swoimi refleksjami Martyniuk, obrażając przy tym innych.
Następnie Daniel postanowił przyrównać ludzi do... psów. Poszło o hodowanie zwierząt. - Na przykład hodują ludzie psy, co nie? Zawsze je trzymają, rodowód taki i taki, kupują psy za 20-30 tysięcy, żeby się tylko z nikim nigdy w życiu nie zmieszał. A człowiek może się ze wszystkim zmieszać! Czy nie byłoby fajnie za kilkadziesiąt lat powiedzieć, że 'to jest rasa polska, niemiecka, ruska, chińska'? Nie można tego zachować, naprawdę? Pomyślcie nad tym! - grzmiał syn Zenka. Daniel, może to czas, by odinstalować Instagrama?
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Fan wytknął Danielowi Martyniukowi nieścisłość, a ten się odpalił. "Oszuście"
Daniel Martyniuk z oburzeniem opowiadał o mieszaniu się ras. Później postanowił w swoim wywodzie podkreślić, że wcale to nie oznacza, że jest rasistą. - Chciałbym dodać, że nie jestem żadnym rasistą, bo kocham wszelkie nacje i interesuje mnie kultura każdej narodowości, ale jestem wielkim przeciwnikiem mieszania się tego, bo jeżeli zaczniemy się mieszać, to ta cała kultura upadnie. Wszystkie upadną. Nie będzie kultury, nie będzie niczego! - ocenił jedyny syn Martyniuków.