Ostatnio tematem numer jeden w mediach było wielkie pojednanie diw. Podczas finału "Tańca z gwiazdami" Doda i Edyta Górniak po latach konfliktu w końcu się pogodziły. Mało tego z kulisami wpadły sobie w objęcia. Ich konflikt ciągnie się aż od 2005 roku. To właśnie wtedy Górniak na planie programu Kuby Wojewódzkiego nazwała wokalistkę krową. Więcej o genezie wielkiego sporu przeczytasz tutaj. Wygląda na to, że panie nie tylko się pogodziły, ale bardzo polubiły. Mają już za sobą pierwsze świąteczne spotkanie. Tymczasem Doda wróciła do szarej codzienności. Wokalistka poskarżyła się na fanów.
Doda jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych i często zwraca się do swoich obserwatorów i dzieli się z nimi zarówno relacją z jej codziennego życia jak i przemyśleniami na różne tematy. Tym razem wokalistka poskarżyła się na swoich fanów. Na InstaStories udostępniła nagranie, w którym opowiedziała, że dzięki ich poradzie zniszczyła sobie spodnie. - Hej kochani pamiętacie wasze super porady, żebym posmarowała się masłem orzechowym i wtedy wkraplała krople Foxy'emu, bo mam trzy sekundy, żeby on się uspokoił? - zaczęła Doda. Jak się okazało, pomysł był nie tylko nieskuteczny, ale przy okazji wokalistka poplamiła sobie całe spodnie.
To nawet nie powąchał. Ja sobie wylałam całe masło orzechowe na spodnie. To jest już nie do wyprania. Naprawdę dziękuję, dziękuję kochani
- podsumowała Doda.
ZOBACZ TEŻ: Przejmujące słowa Jakubiaka w "DDTVN". Mówi o pożegnaniu z rodziną
Nie od dziś wiadomo, że Doda uwielbia przebywać na łonie natury i wiedzie bardzo higieniczny tryb życia. Na InstaStories opublikowała kadr ze spaceru z psami i pokazała słoik z ciepłym rosołem, który umila jej spacery późną jesienią. Jak się okazuje, wokalistka co jakiś czas dostaje świeży rosół od swojej sąsiadki Niny Terentiew. - Powiem wam w sekrecie, że Nina Terentiew oprócz tego, że jest wielką, niesamowitą osobowością i personą w polskiej telewizji, to jest także super kucharką. I mnie ratuje zawsze rosołkiem w słoiczku, bo jesteśmy sąsiadkami. Więc jak jest zimno i upał zelżał, to ja sobie chodzę na spacer z rosołkiem. Jak mama nie dowiezie mi pomidorówki w słoiku, to Nina poratuje - podsumowała Doda.