• Link został skopiowany

Maryla Rodowicz pozbywa się motoryzacyjnej perły. Cena zwala z nóg

Maryla Rodowicz postanowiła zrobić porządki w garażu. Wystawiła na sprzedaż Porsche 911 997.2 Carrera S, czyli auto, które do najtańszych nie należy. Ile gwiazda życzy sobie za ten model?
Maryla Rodowicz
KAPiF.pl, https://www.instagram.com/stradale_classics/

Maryla Rodowicz to miłośniczka luksusu. Wielu podziwia jej coraz to bardziej wymyślne kreacje. Zdecydowanie rzadziej mówi się o innych dobrach materialnych wokalistki, na przykład o samochodach, jakimi się porusza. Gwiazda postanowiła ostatnio wystawić swój słynny samochód. Co więcej wiadomo na ten temat?

Maryla Rodowicz sprzedaje brykę. Model wyjątkowy jak sama gwiazda

O tym, że Porsche wokalistki jest na sprzedaż, dowiedzieliśmy się z Instagrama firmy, która zajmuje się pozyskiwaniem i sprzedawaniem aut z całego świata. W swojej ofercie mają obecnie bordowe auto Rodowicz, w którym sama zainteresowana nie szczędziła sobie zdjęć. Prezentujący ten model wspomniał na nagraniu, że samochód był piątym z oznaczeniem 911 w kolekcji gwiazdy. Ten model był prezentem dla Rodowicz od jej byłego męża z okazji rocznicy ślubu. - To już moje piąte Porsche w życiu. I trzecie, które dostałam od męża - wyznała swego czasu wokalistka. - Sprowadzono je z Niemiec, czekałam na nie pół roku – dodała w rozmowie z "Faktem".  Autor nagrania wspomniał o maksymalnej prędkości auta, czyli 300 km/h. "Ciekawe, czy pani Maryla kiedyś osiągnęła taką prędkość?" - słyszymy. Samochód kosztuje obecnie 349 000 zł.

 

Maryla Rodowicz pozbywa się Porsche. Kiedyś spowodowała nim wypadek

Ci, którzy śledzą przygody motoryzacyjne Rodowicz, z pewnością pamiętają chwile grozy, jakie przeżyła prowadząc jeden z modeli Porsche. Gwiazda miała wypadek z Agnieszką Osiecką. "To była połowa lat 70. Zielone porsche 914 z otwieranym dachem, który prowadziłam za szybko, wyleciało z drogi i uderzyłyśmy w drzewo. Cud, że uszłyśmy z życiem i nic poważniejszego nam się nie stało, a nie miałyśmy nawet zapiętych pasów. Chyba tylko na chwilę straciłyśmy przytomność, nie było zewnętrznych obrażeń. Agnieszka miała wstrząs mózgu, a ja pozrywałam wszystkie więzadła w kolanie. Wydostałyśmy się z tego auta górą. Agnieszka mnie wtedy rozczuliła, bo gdy się ocknęłyśmy, to mi się przypatrywała i sprawdzała czy na pewno mam całą twarz. Powiedziała coś w stylu: „Ty przecież grasz twarzą, na szczęście jest cała". Jakiś chłopak, który był świadkiem zdarzenia, powiedział do nas: „Głupie baby". I miał rację" - mogliśmy przeczytać w "Fakcie".

Więcej o: